...niż ci, którzy duszą się pod rodzinnym niebem, dla których polskość to nienormalność.
Bp Andrzej Jeż przewodniczył w kościele parafialnym w Mystkowie Mszy św. z okazji 650. rocznicy założenia wsi Mszalnica, należącej do parafii Mystków. W homilii pasterz diecezji odniósł się m.in. do obchodzonego 11 listopada Narodowego Święta Niepodległości.
– Są tacy ludzie w Polsce, którzy dzieje narodu chcieliby zakopać, pozostawić archeologom jako skamielinę, zamknąć w muzeum. Są tacy w naszym kraju, którzy brzydzą się poczuciem narodowej dumy, wstydzą się wszystkiego, co polskie. Chętnie cytują celebrytów, którzy mówią, że dusi ich polska zaściankowość, że duszą się pod rodzinnym niebem – charakteryzował tych Polaków, dla których „polskość to nienormalność”.
Na szczęście, zdaniem biskupa, są w kraju inni Polacy. – Polska to inni ludzie. Ludzie, którzy życiem, pracą, ale i śmiercią służyli Polsce. Takich właśnie ludzi przywołujemy 11 listopada. Tym ludziom nie było w Polsce duszno ani nie doskwierała im jakaś zaściankowość. Polskę rozumieli jako wierność wyznawanym zasadom, wartościom, których nie można sprzedać, by zyskać jakąś tymczasową korzyść. Byli to ludzie, którzy wiedzieli, co to honor. I także to, co oznacza jego stępienie. Brak honoru to moralna śmierć. Szli walczyć, głodowali, odnosili rany. Ryzykowali nie po to, żeby przeżyć jakąś przygodę, poczuć trochę adrenaliny czy też zostać bohaterem pierwszych stron gazet. Walczyli o to, co było dla nich niepowtarzalne, a co zapisane zostało sześcioma literami alfabetu, z których żadna się nie powtarza. Walczyli o Polskę. To w niej ludzkie uczucie strachu zostało opanowane, wznosili się na wyżyny męstwa. To oni – inni ludzie – wznosili w naszym kraju gmach narodowej kultury i literatury. Oddawali Polsce swoją codzienną sumienną pracę. Dla owych innych ludzi miarą służby ojczyźnie była miłość. Ona się wyrażała w ciężkiej pracy. Aż do przelania krwi – mówił bp Jeż.
A jako przykład, że Polska to inny kraj niż to określają jej wewnętrzni wrogowie, bp Jeż podał spotkanie młodych z całego świata w Krakowie. – Światowe Dni Młodzieży pokazały, że to, co było nam wmawiane, okazało się fałszem. Powinniśmy się szczycić naszą gościnnością, tradycją, religijnością, historią, wiarą, otwartością na inne narody. I pokazaliśmy światu, że przedstawianie Polaków jako zamkniętych na innych ksenofobów było nieprawdą! Dzisiaj możemy powiedzieć, że jesteśmy narodem, który ma przyszłość, który staje się krajem coraz atrakcyjniejszym dla innych narodów – dodał hierarcha.