Nie da się upaść tak nisko, by nie dało się z takiego upadku powstać do życia, przekonuje młodzież z Wadowic Górnych
W Wielkim Poście młodzi z KSM przygotowali przedstawienie „Fesch - święty czy bandyta?” na podstawie scenariusza Marcina Kobierskiego, aktora Teatru „Bagatela” z Krakowa.
Spektakl był już realizowany przez kilka wspólnot w naszej diecezji. - Poznaliśmy scenariusz i bardzo się nam spodobał z paru względów. To jest niezwykła historia. Piękna, bo opowiada o człowieku, który ładuje się w bagno grzechu i przestępstwa, a Chrystus go z tego wyciąga. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości. To jest przesłanie spektaklu, a przykład Fescha nas po prostu poruszył - mówi Adam Sołtys, prezes KSM w Wadowicach Górnych, który zagrał tytułową rolę.
Scena spowiedzi Fescha w więzieniu. Grzegorz Brożek /Foto Gość Jacques Fesch, 27 letni Francuz został skazany na karę śmierci za zastrzelenie policjanta w czasie napadu na kantor. W więzieniu dzięki adwokatowi i kapelanowi, czyli ludziom, którzy stają się narzędziami w rękach Boga przeżywa nawrócenie. Przed wyjściem na szafot pisze „za pięć godzin zobaczę Jezusa”.
- Ta prawdziwa historia nas poruszyła - mówi kaesemowiczka Kasia Kapinos. - Kiedy popełnimy coś złego, to mimo wszystko Bóg nadal nas kocha, przychodzi do nas, mamy szansę nawrócenia - zapewnia Karolina Wałęga, grająca rolę córki Jacquesa Fescha.
- Kiedyś, ale dawno temu młodzi przygotowali króciutkie jasełka. Teraz wracają w gruncie rzeczy sami, z własnej inicjatywy do teatru. Ja się bardzo cieszę, bo kaesemowicze obecni są w prawie wszystkich sferach duszpasterstwa, idą do przodu zajmując się m.in. misjami, liturgią, teraz teatrem i robią to z własnej inicjatywy, czyli mają swoje miejsce, odnaleźli je - mówi opiekun KSM w parafii ks. Janusz Michalik.