Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Stał się cud. Niejeden

Bartosza nie może zabraknąć na koronacji. Matka Boża Chorzelowska cudownie go wyleczyła, kiedy miał 4 lata.

Nie sposób opisać wszystkich łask i cudów dokonanych za przyczyną Matki Bożej Chorzelowskiej, Pani Ziemi Mieleckiej. Pełno w kancelarii sanktuarium świadectw uzdrowień potwierdzonych opiniami lekarskimi. O niektórych, bardziej spektakularnych i z tragicznym wątkiem w tle, jak choroba nowotworowa czy wypadki samochodowe, z których po ludzku sądząc, nie sposób było wyjść cało, opisywały lokalne mieleckie gazety.

Stał się cud. Niejeden   Stał się cud. Niejeden   Kolejny przypadek łaski Pani Ziemi Mieleckiej opisywany przez gazety Beata Malec-Suwara / Foto Gość Stał się cud. Niejeden   A tu jeszcze jeden taki przypadek Beata malec-Suwara / Foto Gość Pisały też o 4-letnim Bartoszku, chorym na mukowiscydozę. Lekarze nie dawali mu zbyt wielkich szans. "Musicie przygotować się na opiekę nad dzieckiem, które powoli będzie od was odchodzić" - usłyszeli podczas jednej z wizyt rodzice. Razem z babcią chłopca zaczęli przyjeżdżać do Chorzelowa i mocno prosić Matkę Bożą o łaskę uzdrowienia dla tego dziecka.

Stał się cud. Niejeden   Historia Bartoszka opisana jest w sanktuaryjnej księdze łask Beata Malec-Suwara / Foto Gość Po dwóch miesiącach pojechali na kontrolne badania na klinikę. Lekarka, która leczyła ich dziecko, nie mogła uwierzyć w wyniki jego badań. Twierdziła, że w laboratorium je podmieniono i zleciła ich powtórne wykonanie. Kiedy i je zobaczyła, zapytała rodziców, co zrobili, bo ich dziecko jest zupełnie zdrowe i nie ma najmniejszego śladu przebytej choroby. Po usłyszeniu odpowiedzi poprosiła, by w Chorzelowie pomodlili się i za nią, i za jej rodzinę.

Na dziękczynnej Mszy św. łzy z oczu ocierali nawet mężczyźni na widok małego chłopca, który Matce Bożej przyniósł bukiet białych róż, a jego rodzice jako wotum złożyli na ołtarzu piękny pozłacany kielich.

Stał się cud. Niejeden   Uwieczniony został także moment, kiedy Bartoszek z bukietem białych róż dziękuje Matce Bożej za życie Beata Malec-Suwara / Foto Gość – Opowiedziałem to świadectwo kilka tygodni temu na jednym z kazań w Mielcu-Rzochowie – mówi ks. Andrzej Rams, chorzelowski kustosz, który w związku z koronacją odwiedził w ostatnim czasie ponad dwadzieścia parafii z Matką Bożą Królową Rodzin. – Z daleka widziałem jedną z pań, która ogromnie płakała, słuchając tej historii. Poznałem dopiero po Mszy św., kiedy podeszły do mnie mama i babcia Bartoszka, który dziś ma 15 lat. Zaprosiłem i jego na koronację.

Czytaj także:

O historii obrazu Matki Bożej Chorzelowskiej Królowej Rodzin, cudach, łaskach i koronach będzie można przeczytać także w tarnowskim dodatku "Gościa Niedzielnego", który ukaże się na 3 września.

Czytaj także pozostałe informacje w specjalnej zakładce Koronacja w Chorzelowie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy