Zapisane na później

Pobieranie listy

Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Ks. Mateusz Opolski jest jednym z kapłanów diecezji tarnowskiej, którzy wczoraj z rąk nuncjusza odebrali krzyże misyjne. Został posłany na Kubę.

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

dodane 29.04.2024 17:21

Jedni mówią, że powołanie dojrzewa, inni - że przychodzi nagle. W moim przypadku zdecydowanie była to pierwsza opcja. Ziarno powołania misyjnego kiedyś padło na moje serce, zakiełkowało i z czasem stawało się we mnie coraz bardziej widoczne - mówi ks. Mateusz Opolski, jeden z dwóch tarnowskich kapłanów, którzy wczoraj z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazziego odebrali krzyże misyjne.

W niedzielę 28 kwietnia w Gnieźnie ks. Opolski został uroczyście posłany do pracy misyjnej na Kubę. Ma pracować w Santiago de Cuba, na wschodzie kraju. Z rąk abp. Filipazziego krzyż misyjny odebrali także drugi kapłan diecezji tarnowskiej ks. Michał Łukasik oraz pochodzący z Bobowej michalita ks. Paweł Zagórski. Wszyscy są księżmi wyświęconymi w 2017 roku.

Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?   Obaj tarnowscy księża - ks. Mateusz Opolski i ks. Michał Łukasik (z prawej) - są kapłanami wyświęconymi w 2017 roku. Obaj także zostali posłani na Kubę. Archiwum prywatne

Chcę dać Bogu więcej

- Zanim pojawiły się pierwsze myśli o tym, by zostać misjonarzem, miałem wielkie pragnienie poznawania świata. Byłem ciekawy różnych kultur, języków i zwyczajów. Odkąd pamiętam, byłem bardzo chłonny na różne historie, szczególnie te trudne i chwytające za serce. Znałem też kilku misjonarzy osobiście i zawsze były to osoby pełne pasji i miłości do Boga. Kiedy sam wszedłem na drogę powołania kapłańskiego, też chciałem działać z Bożym ogniem w sercu, spalać się dla Ewangelii - mówi ks. Opolski.

Nie potrafi wskazać jednego momentu, kiedy nabrał przekonania, że pojedzie głosić Ewangelię na krańce świata. - Na pewno misyjne ziarno zostało zasiane w moim sercu i padło na podatny grunt podczas spotkań "Ogniska Misyjnego" w tarnowskim seminarium. Jest to grupa, która modli się za misje i misjonarzy, poszerza wiedzę o Kościele powszechnym, poznaje historie różnych misji, ale też stara się kleryków rozkochać w działalności misyjnej - tłumaczy misjonarz.

Powołanie misyjne zaczęło w nim wzrastać, kiedy wyjechał na straż misyjny w 2013 r. do Peru. - Tam w pewnym sensie "otworzyły mi się oczy" na Kościół powszechny, na ludzi i na wielką potrzebę głoszenia Ewangelii. Rok później byłem na miesięcznym kursie języka hiszpańskiego w Andaluzji, w Hiszpanii. Od tamtego czasu pragnienie pracy misyjnej było coraz mocniejsze - opowiada.

- Przez następne lata seminarium wspomagałem modlitwą misje i misjonarzy oraz uczestniczyłem w różnych spotkaniach misyjnych. Później przyszedł czas posługi w parafii i różne akcje, w tym także misyjne: Różaniec w językach, Kolędnicy Misyjni i inne. Ciągle jednak w sercu było pragnienie, aby dać więcej, zaangażować się bardziej dla Boga - opowiada kapłan.

- Do podjęcia ostatecznej decyzji o wyjeździe przekonała mnie często powracająca myśl: "Chcę dać Bogu więcej". Pamiętałem też poruszające słowa piosenki seminaryjnego zespołu Bethesda, który śpiewał: "Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?". W taki sposób, w swoim 6. roku kapłaństwa, znalazłem się w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie - wspomina ks. Mateusz.

Będę świętym

Ksiądz Opolski pochodzi z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Tarnowie. Razem z nim w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie przygotowywał się do wyjazdu na misje do Ameryki Łacińskiej wspomniany ks. Łukasik rodem z Gorzkowa. Obaj zostali wyświęceni w maju 2017 roku. Obaj wczoraj odebrali krzyże misyjne i zostali posłani na Kubę.

- Arcybiskup, nakładając krzyż, życzył mi na ucho odwagi. Mam nadzieję, że ona też była moją główną motywacją do wyjazdu - że głosząc Ewangelię na krańcach świata, po prostu się zbawię. Będę świętym. Nie ukrywam, że modlę się o to codziennie - mówi ks. Mateusz.

Czy ma jakieś obawy związane z wyjazdem na misje? - Chyba tylko jedną: boję się, że skupię się na sobie, zagubię się w gąszczu wrażeń i nowości. Jestem tylko słabym człowiekiem, dlatego proszę Boga, żebym potrafił wszystko robić dla Jego chwały, bo tylko na tym mi naprawdę zależy - podkreśla misjonarz.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..