publikacja 07.06.2012 00:00
O śmierci syna i nawróceniu z Bożeną i Adamem Staszewskimi rozmawia Joanna Sadowska.
Bożena i Adam Staszewscy w kaplicy Męczenników przy sanktuarium w Zabawie.
To tu znajduje się
pamiątkowa tabliczka
ich brutalnie zamordowanego syna
Joanna Sadowska
Joanna Sadowska: Mieszkają Państwo w Gliwicach, ale można Was spotkać w Zabawie. Od dawna tu przyjeżdżacie?
Adam Staszewski: – Od momentu powstania kaplicy Męczenników, gdzie znajduje się tabliczka pamiątkowa naszego syna. Bożena Staszewska: – Tu szczególnie działa łaska Boża. Kaplica Męczenników jest miejscem, gdzie można się zatrzymać, zastanowić i prosić o łaskę przemienienia. I ona przychodzi. Wszyscy potrzebują uzdrowienia, nawet jeśli nie przeżyli tak wielkiej tragedii jak nasza.
Co Państwa spotkało?
AS: – 15 maja 2000 roku zamordowano naszego jedynego, czternastoletniego syna Michała. Jego ciało zostało ukryte przez sprawców na gliwickim poligonie i spoczywało tam sześć tygodni. Znalazło się w cudownych okolicznościach, w co nie chcą wierzyć ludzie będący daleko od Boga.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.