Płacze Bóg na Strzygańcu

Ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 09/2013

publikacja 28.02.2013 00:00

W centrum niewielkiego ołtarza znajduje się miniaturowa wielka historia miłości, która zbawiła świat.

 Letnia procesja na Strzyganiec Letnia procesja na Strzyganiec
ryszard dróżDż

Na górze zwanej Strzygańcem, gdzie biegła granica między Brzezną a Chochorowicami, stała przed wiekami kapliczka na słupie, a w niej Frasobliwy. Towarzyszyła Mu Maryja i św. Jan. Grupa figur umieszczona została na tle obrazu malowanego na desce, przedstawiającego Trójcę Świętą. Pierwszy plan to cierpienie i smutek, drugi chwała i radość.

Ratunek dla cierpiących

Świetlisty w słońcu, smagany wiatrem, znalazł Frasobliwy schronienie w przysadzistej kaplicy, do której przyrósł potem niewielki kościół. Z figurą Chrystusa wiąże się legenda o wielkiej jasności bijącej z owej pierwotnej kapliczki, czego świadkiem była mieszkająca w pobliżu kobieta oraz inni mieszkańcy Brzeznej i Chochorowic. Wieść o cudzie rozniosła się po okolicy, dlatego od tej pory wierni zaczęli przybywać w to miejsce i prosić Chrystusa o łaski. – Kult zrazu lokalny, coraz bardziej się ożywiał, przyciągając tu ludzi nie tylko z Sądecczyzny, ale z innych odległych nieraz stron Polski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.