Antoni z „końca świata”

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 33/2013

publikacja 15.08.2013 00:15

Niektórzy mówią, że jest związany z kościołem w Wojkowej nierozdzielnie. Że świątynia i on to jedno.

 Antoni Głąb od 50 lat służy  swojej świątyni Antoni Głąb od 50 lat służy swojej świątyni
Grzegorz Brożek /GN

Jest niczym biblijny starzec Symeon, prawy i pobożny – mówi ks. Janusz Kiełbasa, proboszcz z Powroźnika koło Krynicy-Zdroju. W tej parafii, kilka kilometrów dalej, w Wojkowej, kościołem opiekuje się 87-letni Antoni Głąb, człowiek legenda.

Matko, ratuj!

– Ja jestem człowiek doświadczony – mówi pan Antoni, ale uśmiecha się przy tym. W czasie II wojny światowej dwa razy cudem uniknął śmierci. – Raz byłem „oprawiany” przez Niemców na placu przed dworcem kolejowym w Starym Sączu. Bili tak, że nie odczuwałem już bólu, czułem, że jest błogo i że lecę – opowiada. Kiedy indziej, w 1943 roku, wiózł 10 kg jabłek dla cioci do Tarnowa. W Stróżach wpadli Niemcy i rewidowali ludzi. W Tuchowie wyrzucili ich na peron.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.