Co tam, Boże, dla mnie masz?

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 02/2014

publikacja 09.01.2014 00:00

Integracja przynosi owoce. Niepełnosprawni są akceptowani przez społeczeństwo. To oni uczą dziś innych, jak nie zmarnować życia.

 Barbara (z lewej) z chorobą Little’a żyje od 50 lat. – Można się przyzwyczaić i żyć normalnie – mówi Barbara (z lewej) z chorobą Little’a żyje od 50 lat. – Można się przyzwyczaić i żyć normalnie – mówi
Grzegorz Brożek /GN

W Limanowej odbyło się spotkanie noworoczne Duszpasterstwa Niepełnosprawnych Ruchowo Diecezji Tarnowskiej.

Szok na rynku

Jadwiga Przybyłko z Limanowej od urodzenia cierpi na dysplazję. Ma szereg ograniczeń ruchowych, choroba pozbawiła ją też kilkudziesięciu centymetrów wzrostu. – Dawno temu, w szkole, moja klasa była przygotowana przez wychowawczynię i bardzo mi pomagała. Na przykład odnoszono mi tornister do domu. Nie czułam się gorzej z tego powodu. Poza szkołą zdarzały się przypadki, że dzieci śmiały się ze mnie. Wychowawczyni przychodziła mi z pomocą, tłumacząc, że widocznie ci dokuczający nie bardzo jeszcze dorośli – wspomina Jadwiga. Mniej więcej w tym samym czasie Izydor Puścizna z Cikowic po raz pierwszy po wypadku, który posadził go na wózku inwalidzkim, pojechał z żoną zwiedzać Kraków. – To był dokładnie 1981 rok. Wielkie wrażenie. Nie mówię o przeszkodach architektonicznych, bo wtedy o takie sprawy nie dbano. Ale ludzi szokował widok niepełnosprawnego na wózku – wspomina Izydor.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.