Otwarty, dobry, szczery...

Gość Tarnowski 04/2014

publikacja 23.01.2014 00:00

Zapytaliśmy ludzi, którzy mieli okazję poznać ks. Jana Piotrowskiego i ks. Stanisława Salaterskiego, jakimi ludźmi są ci dwaj nowi biskupi pomocniczy.


U góry od lewej: Ks. Krzysztof Franczyk, Ks. Piotr Boraca, Piotr Wardzała
Poniżej od lewej: Jan First, Ks. Marcin Mastalski, Barbara Andrzejewicz U góry od lewej: Ks. Krzysztof Franczyk, Ks. Piotr Boraca, Piotr Wardzała
Poniżej od lewej: Jan First, Ks. Marcin Mastalski, Barbara Andrzejewicz
zdjęcia Grzegorz Brożek /GN

Ks. Krzysztof Franczyk, senior wikariuszy
w parafii pw. św. Małgorzaty w Nowym Sączu



– Kiedy przyszedł do parafii 4 lata temu, ks. Jan dał się poznać od razu jako człowiek pogodny, otwarty, uśmiechnięty, z werwą podchodzący do życia. Jako szef zawsze miał propozycje, przygotowane rozwiązanie, ale nie upierał się przy nim i ciekawy był naszego zdania. Czasem mawiał: „Jeden palec nie myje twarzy. Cała ręka myje twarz”. Otwartość to jest cecha, którą na pewno zwracał na siebie uwagę. Stawał po Mszy przy kościele i ciągle rozmawiał z ludźmi. W niedziele zaś zapraszał jakąś rodzinę po Mszy św. na kawę i ciasto na plebanię. Chętnie rozmawiał o wszystkim, od żadnego tematu nie uciekał.



Barbara Andrzejewicz, redaktor „Wieści Parafii Katedralnej”



– Kiedy jeszcze jako wikariusz ks. Salaterski opuszczał parafię, mówił, że szkoda mu tylko, że nie będzie już mógł chodzić do starszego, chorego człowieka, któremu towarzyszył. Moim proboszczem był 19 lat. Dał się poznać jako człowiek skromny, który nie lubił napuszoności w słowach i relacjach z ludźmi. Nie lubił też zbyt wiele czasu spędzać na rozprawianiu o problemach. Stawiał wymagania, ale wymagał najpierw od siebie. Oczekiwał od ludzi także odpowiedzialności, ale do niczego nikogo nie zmuszał. Jeśli nie miał racji, potrafił przeprosić. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.