Buziak w czoło

Grzegorz Brożek

publikacja 02.04.2014 11:21

Maria Kawa, jako maleńkie dziecko witała Jana Pawła II przed tarnowską kurią

Wraz z siostrą i synem innego pracownika kurii wręczałam papieżowi kwiaty, kiedy przyjechał 9 czerwca pod kurię. Miałam wtedy 4,5 roku. Niewiele pamiętam. Tato wcześnie dość przywiózł nas do kurii. Długo zatem czekaliśmy i jak to dzieci trochę się nudziliśmy. Pamiętam, że jakoś tak kręciłam się i zaglądałam do sióstr zakonnych pracujących w kurii na ciastka, bo piekły. Nie miałam do końca świadomości kto przyjeżdża. Wiedziałem, że ktoś ważny. Kiedy witaliśmy Jana Pawła II przed drzwiami, nachylił się nade mną, wziął w swoje dłonie moje ręce. Pocałował w czoło. Podobno coś mówił o oczach, że mam ładne. Długo czekaliśmy na to, aby móc potem wrócić do domu. Z tamtego krótkiego spotkania zostało kilka fotografii. Dziś wiem, że ta chwila była wyjątkowa. Kiedy w 2004 roku wyjechałam w czasie studiów na pół roku do Bawarii wzięłam ze sobą zdjęcie z papieżem. Kiedy zobaczyli to zdjęcie z przejęciem i bez żartów pytali, „Maja, naprawdę spotkałaś się z papieżem?. Możemy cię dotknąć?”. Dziś żyję ze świadomością, że On mnie dotknął, święty papież, nie tylko dosłownie, ale też duchowo. Jestem pokoleniem JP II.