Gwiaździsty marsz

Ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 03.04.2014 10:59

Dębiczanie dziękowali za Jana Pawła II podczas wspólnej Drogi Krzyżowej.

Modlitwa przy pomniku Jana Pawła II w Dębicy Modlitwa przy pomniku Jana Pawła II w Dębicy
Ks. Zbigniew Wielgosz /GN

Gwiaździsta Droga Krzyżowa odbyła się w Dębicy w 9. rocznicę śmierci bł. Jana Pawła II. Wierni wyruszyli z trzech dębickich parafii Matki Bożej Anielskiej, św. Jadwigi i Miłosierdzia Bożego. – Część nabożeństwa odbywa się osobno w każdej grupie, a ostatnie cztery stacje są rozważane już wspólnie przy krzyżu na placu Solidarności – wyjaśnia ks. prał. Józef Dobosz, proboszcz par. Miłosierdzia Bożego.

W tym roku przy kolejnych stacjach rozważano teksty kard. Ratzingera. W Drodze Krzyżowej uczestniczyło w sumie kilka tysięcy wiernych, w tym liczne poczty sztandarowe reprezentujące instytucje, stowarzyszenia, szkoły. Wśród młodych nie zabrakło ministrantów, lektorów, członków sądeckiego „Strzelca”, harcerzy.

Nabożeństwo zakończyło wspólne czuwanie przy pomniku Jana Pawła II na Placu Solidarności, podczas których modlono się o jego wstawiennictwo w intencjach parafii, miasta i całej ojczyzny. Przypominano, że Jan Paweł II był papieżem Bożego Miłosierdzia, zachęcającym do rozwijania wyobraźni miłosierdzia wobec bezrobotnych, chorych, osób w podeszłym wieku, młodych nie mających perspektyw. – Dziewięć lat temu przyszliśmy tu smutni, ale dziś możemy być dumni, że Jan Paweł II już wkrótce zostanie ogłoszony świętym. To jednak zobowiązuje, zwłaszcza do walki ze złem w nas i wokół nas, do odnowienia się w miłości względem Pana Boga i bliźnich – mówił ks. prał. Ryszard Piasecki, proboszcz par. św. Jadwigi.

Papieża poznałem jeszcze jako arcybiskupa Krakowa. Jako ministrant często miałem okazję służyć podczas Mszy św. odprawianych przez kard. Wojtyłę. To był kochany, przedobry człowiek. Nie tylko go podziwiam, ale staram się żyć jego nauką. Pamiętam, że raz po Mszy św. uścisnął mnie serdecznie i powiedział do mnie, do wszystkich ministrantów „Chłopcy, nie popadajcie nigdy w rutynę!”. I ja to odnoszę do mojego życia, do przeżywania zwłaszcza Mszy św. – wspomina Józef Wilczyński.