Miasteczko Pana Boga

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 32/2014

publikacja 07.08.2014 00:15

Drugiego dnia zmoczył ich deszcz, a burza porwała namioty. Nie uciekli. Zostali ze świadomością, że Pan jest również w burzy, w deszczu. Jest wszędzie i w każdej chwili.

 W miasteczku codziennie jest więcej mieszkańców. U Patrycji zapisuje się właśnie kolejna grupka z Dębicy W miasteczku codziennie jest więcej mieszkańców. U Patrycji zapisuje się właśnie kolejna grupka z Dębicy
Grzegorz Brożek /Foto Gość

Tygodniowe Miasteczko Modlitewne w Zabawie zakończyło się 3 sierpnia.

Woda życia

– To jest ogólnopolska akcja. Przyjeżdża głównie młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i Ruchu Czystych Serc. W sumie jest tu 140 uczestników – mówi współorganizator ks. Marcin Baran. Mieszkają w namiotach, jedzą w zabawskiej stodole, modlą się przy sarkofagu bł. Karoliny. Chodzą jej ścieżkami, które wydeptała 100 lat temu. Poza tym intensywnie pracują. Dla wspólnoty i nad sobą. – Idziemy szlakiem pięciu źródeł wody z Ewangelii: Jordan, sadzawka w Betesda, jezioro Genezaret, którego wody Jezus ucisza, Siloam i serce Jezusa na krzyżu, z którego wypływa krew i woda – opowiada duszpasterz miasteczka ks. Piotr Adamczyk. Kiedy była mowa o Jordanie, młodzi poszli do Radłowa, do chrzcielnicy, przy której bł. Karolina została włączona w Kościół, prosząc o odnowienie łaski Chrztu świętego. I taką wędrówką wiary jest każdy dzień tych rekolekcji. – Prowadzimy młodych ludzi do doświadczenia, że modlitwa jest jak woda na pustyni codzienności. Że nie jesteśmy tu na chwilę, by przeżyć ekscytujące doświadczenie, ale by nauczyć się być na pustyni – dodaje ks. Adamczyk.

Przyjaciółka Karoliny

– Uczymy się bł. Karoliny, jej postawy, wartości. Ten tydzień jest też czasem oderwania od codzienności – mówi Patrycja Wigurska-Bąk z KSM Diecezji Tarnowskiej. Miasteczko jest atrakcyjne nie tylko dla nastolatków. Spotykamy na przykład 3 dziewczyny z Dębicy, każda lekko po „dwudziestce”. – Jesteśmy związane z Ruchem Czystych Serc – mówią. – Ja jestem drugi raz. Za pierwszym razem było czarująco, przefajnie. Chciałam koniecznie znów przyjechać. Największe przeżycie to długie, piękne adoracje Najświętszego Sakramentu – opowiada Ela Pacanowska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.