Pasjonaci paciorków

Joanna Sadowska

|

Gość Tarnowski 40/2014

publikacja 02.10.2014 00:15

Róże różańcowe. To najbardziej popularna, a zarazem najstarsza modlitwa kontemplacyjna w Kościele. Ośmieszany przez niektórych, Różaniec stanowi dla wielu źródło siły. Nie ma w naszej diecezji parafii, gdzie nie istniałyby róże różańcowe.

Robert Baranowski i Artur Cieślak nie wstydzą się mówić o Różańcu Robert Baranowski i Artur Cieślak nie wstydzą się mówić o Różańcu
Joanna Sadowska /Foto Gość

Wparafiach jest ich od kilku do kilkudziesięciu, a w niektórych wspólnotach, jak w bocheńskiej parafii pw. św. Mikołaja, ponad 100. – Razem daje to rzesze ludzi codziennie modlących się na różańcu – zauważa ks. dr Wiesław Piotrowski, moderator diecezjalny róż Żywego Różańca w diecezji.

Misyjne tajemniczki

Ich założycielką jest pochodząca z Lyonu Paulina Jaricot. Chcąc pomóc swemu bratu, który przygotowywał się na wyjazd misyjny do Chin, utworzyła 10-osobowe grupy. Każdego tygodnia składały one niewielkie ofiary na rozkrzewianie wiary na misjach. Oprócz datków ich obowiązkiem było również znalezienie wśród swoich bliskich kolejnych 10 osób, które tworzyły następną grupę. Pomysł okazał się doskonały. W krótkim czasie zgromadziła tysiąc osób, a ofiary na misje wciąż rosły. Kilka lat później, w 1826 roku, przyjmując tę samą metodę, co w Dziele Rozkrzewiania Wiary, gromadzi nowe grupy, tym razem 15-osobowe. Zobowiązują się one do codziennego odmawiania jednej dziesiątki Różańca. Powstałe w ten sposób róże Żywego Różańca modliły się za misje i wspierały je ofiarami. Idea przetrwała do dziś, a róże należą do jednych z aktywniejszych i bardziej rozmodlonych wspólnot parafialnych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.