Zastępcza ofiara

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 03/2015

publikacja 15.01.2015 00:15

Rocznica śmierci ks. Józefa Górszczyka. Mógł uciec, bo ministranci go ostrzegali. Mógł odepchnąć napastnika, obronić się, bo był młody, postawny i wysportowany. Zginął jednak przy ołtarzu od ciosów siekierą.

Trumna z ciałem ks. Józefa spoczywa w podziemiach kaplicy cmentarnej w Pisarzowej Trumna z ciałem ks. Józefa spoczywa w podziemiach kaplicy cmentarnej w Pisarzowej
Grzegorz Brożek /Foto Gość

Było to 51 lat temu, 10 stycznia 1964 roku w Maciejowej, dziś dzielnicy Jeleniej Góry. Pochodzący spod Limanowej, z parafii Pisarzowa, kapłan zakonu pijarów, ks. Józef Górszczyk został zamordowany przy ołtarzu, gdy odprawiał poranną Mszę św. Jan Ryszard Sielezin w wydanej ostatnio książce „Życie i męczeńska śmierć ks. Józefa Górszczyka” zbiera w jednej publikacji liczne i interesujące wątki tej historii.

Śmierć

Było kilku świadków śmierci ks. Józefa. Brat Józef Drażil, pijar, który był zakrystianem, czterech ministrantów, kilka niewiast uczestniczących w Mszy św. Do kościoła o 7.15 wchodzi 55-letni Piotr Soroka, mieszkaniec Maciejowej, z dwoma teczkami w rękach. W pewnym momencie z jednej z nich wyjmuje siekierę i z krzykiem: „Ja wam, zakonniki, pokażę, raz porządek z wami zrobię, żebyście nie bałamucili ludzi!” idzie na stojącego przy ołtarzu ks. Górszczyka. Ksiądz Józef właśnie jest w trakcie przygotowywania darów ofiarnych. Ministrant Andrzej Kozłowski krzyczy do kapłana: „Niech ksiądz ucieka, bo bandyta idzie z siekierą!”. Ksiądz nie reaguje. „Nie odszedł ani nie uciekł za ołtarz, tylko odstawił kielich, do którego nalał wino, oparł się o mensę ołtarza, spojrzał na napastnika i zapewne, gdy ten uniósł siekierę do zadania ciosu, zasłonił się obiema rękoma” – pisze Sielezin.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.