Oaza ministrantów

js

publikacja 03.07.2015 11:04

28 czerwca w krynickim ośrodku „Pogoń” rozpoczęła się oaza ministrantów młodszych, zorganizowana przez Liturgiczną Służbę Ołtarza. Potrwa do 9 lipca.

Oaza w Krynicy Zdroju Oaza w Krynicy Zdroju
Ministranci z dumą i radością noszą swoje "foski"
Joanna Sadowska /Foto Gośc

Uczestniczy w niej 52 ministrantów z klas III – VI oraz gimnazjum, którzy przyjechali z Bochni, Tarnowa, Dębicy, Brzeźnicy, Brzozowej, Starego Sącza. Ich opiekunami są ks. Jakub Jasiak z bocheńskiej parafii św. Jana Nepomucena, trzech alumnów z tarnowskiego seminarium i trzech animatorów ceremoniarzy.

– Do naszych obowiązków należy m.in. przygotowywanie chłopaków do codziennej Eucharystii, opieka nad nimi czy pomoc w codziennych obowiązkach – mówi kl. Rafał Gajewski.

– Po IV roku w seminarium mamy możliwość wyjazdu na różne oazy, czy to misyjne, czy Światło – Życie. Chciałem jechać na oazę ministrancką, bo w seminarium pełnię posługę ceremoniarza i wiedziałem, że taka oaza to będzie dla mnie kolejne doświadczenie – dodaje.

Każdego dnia przed południem chłopcy mają blok formacyjno modlitewny, czyli modlitwę poranną, Mszę św., spotkanie liturgiczne, śpiewnik polegający na przygotowaniu pieśni na Eucharystię i oratorium będące szkołą modlitwy. – To czas na kontynuację tego wszystkiego, co księża realizują przez cały rok w parafiach – zauważa ks. Jakub Jasiak, moderator oazy. Wtedy też jest okazja na poznawanie postaci dnia. – Patronem naszej oazy jest św. Franciszek z Asyżu, a patronami poszczególnych dni m.in. św. Filip Neri, św. Dominik Savio, św. Mikołaj, św. Wojciech, św. Cecylia, św. Stanisław Kostka – wylicza ksiądz moderator.

Chłopcy chętnie uczestniczą w zajęciach.– Od półtora roku jestem ministrantem i już w ubiegłe wakacje chciałem być na takiej oazie, ale nie udało mi się przyjechać. Dużo się modlimy, ale dowiadujemy się też wielu nowych rzeczy – mówi Maksymilian Jarosz z parafii św. Jana Nepomucena w Bochni. – Na zbiórkach w parafii nie mamy tyle czasu na przekazanie pewnych informacji. Tu jest okazja, aby lepiej poznać zasady liturgii – dodaje Piotr Widła, animator.

Formacja na oazie opiera się na Ruchu Światło - Życie i ks. Blachnickim. – Ale dostosowujemy je do realiów naszej diecezji i tego, co przez lata zostało wypracowano w LSO i jest dziełem abp. J. Ablewicza, bp. Władysława Bobowskiego, a także ks. Pawliny i obecnego diecezjalnego duszpasterza LSO ks. Grzegorza Rzeźnickiego – dodają prowadzący.

Blok popołudniowy to czas na zajęcia sportowe i rekreację. Zaczyna go wyprawa otwartych oczu. – W jej ramach, co drugi dzień idziemy w góry. Nie było to takie oczywiste, bo chłopców trzeba wyciągać na piesze wędrówki, ale zależy nam, aby również w pięknie gór odnajdywali Boga – podkreśla ks. Jakub. W pozostałe dni mają czas na zabawę w parku linowym, czy jazdę na gokartach.

Każdy dzień kończy modlitwa. Po kolacji jest  namiot spotkania, który odbywa się w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. – Przez to, że jest tutaj dowolność udziału, że chłopcy mogą, ale nie muszą przyjść, to daje lepszy efekt. Nie tylko, że przychodzą na modlitwę, ale patrząc na niech, wiem, że właśnie wtedy dokonują się najważniejsze rzeczy na oazie – mówi.

Oaza to również nauka życia. Chłopcy podzieleni na pięć grup każdego dnia pełnią inną posługę wobec wspólnoty. Dbają o czystość, dyżurują podczas posiłków, przygotowują pogodne wieczory. – Podział na grupy jest bardzo ważny. Często jest tak, że będąc w V czy VI klasie po raz pierwszy na oazie mają miotłę w ręce. Po powrocie do domu nawet rodzice widzą, jak się dziecko zmieniło i zwraca większą uwagę na porządek chociażby w swoim pokoju – dodaje ks. Jakub.