Świadek miłosierdzia

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 36/2015

publikacja 03.09.2015 00:15

Św. Faustyna była narzędziem objawienia światu Boskich tajemnic. Ks. Michał Sopoćko zaś był narzędziem prowadzenia s. Faustyny. Podobnie jak mało jeszcze znany i chyba niedoceniony nasz rodak o. Józef Andrasz SJ.

 Wierni z Zabełcza spotykają się i modlą prywatnie przed ołtarzem Bożego Miłosierdzia,  przy którym za zgodą biskupa postawiono także portret o. Andrasza Wierni z Zabełcza spotykają się i modlą prywatnie przed ołtarzem Bożego Miłosierdzia, przy którym za zgodą biskupa postawiono także portret o. Andrasza
Grzegorz Brożek /Foto Gość

Faustyna zanotowała to w „Dzienniczku”. Razu któregoś widziała o. Andrasza sprawującego Mszę św. i miała wizję radosnego Dzieciątka Jezus. Zdziwiło ją to, bo nie zawsze było takie wesołe. – Wtem usłyszałam głos z wewnątrz: Bo dobrze Mi jest w sercu jego – zapisała zakonnica.

W Towarzystwie Jezusowym

Jest rok 1891. W Wielopolu tuż przed wjazdem od strony Tarnowa do Nowego Sącza w rodzinie Piotra i Katarzyny (z domu Bednarek) Andraszów 16 października rodzi się syn, któremu dają na imię Józef. Ochrzczony zostaje w kościele parafialnym w Wielogłowach. Miał sześciu braci i trzy siostry. Uczył się w jezuickim niższym seminarium w Nowym Sączu w latach 1902–1906. Ukończył cztery klasy gimnazjalne. – Już wówczas był gorliwym członkiem Sodalicji Mariańskiej, prowadzonej przez powszechnie znanego w Nowym Sączu o. Franciszka Gawlikowskiego – pisze o. Stanisław Cieślak, jezuita, w biografii o. Andrasza.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.