Ćwierć wieku temu w kaplicy były tylko gołe ściany, a na choinkach zwisały dekoracyjne sople lodu. Naturalne, bo mróz był trzaskający. Właśnie rodziła się nowa parafia.
Kościół w Krzeczowie powstał wysiłkiem miejscowych parafian w zaledwie 4 lata
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Akuszerem przy tych narodzinach był ks. prał. Karol Dziubaczka, ówczesny dziekan bocheński. Przyjechał ogłosić decyzję biskupa, który 18 grudnia 1990 roku powołał do życia parafię w Krzeczowie. Minęło 25 lat od tego wydarzenia. Od lat Krzeczów koło Bochni należał do parafii w Rzezawie. – Ludzie chodzili jednak do kościoła w zależności od miejsca zamieszkania, bo ci z ulicy Krzeczowskiej mieli blisko do Bochni, ci zaś z drugiego końca do Rzezawy – mówi ks. dr Stefan Irla, proboszcz parafii. Ćwierć wieku temu przyjeżdżał do Krzeczowa katechizować ks. Stanisław Janusz. Katecheza odbywała się w latach 80. XX w. u pani Grudzińskiej, koło szkoły. Ta jednak musiała zrezygnować z udostępniania pomieszczeń i zapadła decyzja o budowie punktu katechetycznego. – Zabraliśmy się do roboty. Miała być salka do katechezy, kancelaria i łazienka, ale od razu stanęło, żeby budować też kaplicę – opowiada Stanisław Samek, od początku zaangażowany w budowę, dziś kościelny w krzeczowskiej świątyni. Kaplica ta miała być kościołem dojazdowym z Rzezawy. – Ludzie mieli jednak pragnienie, by tu powołać do życia nową parafię. Kiedy zapadła taka decyzja, udało się jeszcze przeprojektować dom katechetyczny na plebanię – mówi ks. Stefan Irla. Budowa ruszyła w 1988 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.