Lider w bieli

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 10.09.2016 14:30

Mamy w diecezji 129 nowych ceremoniarzy.

Lider w bieli Nowi ceremoniarze złożyli uroczyste przyrzeczenie Grzegorz Brożek /Foto Gość

Nowych ceremoniarzy przyjął do posługi bp Stanisław Salaterski 9 września w Centrum Formacyjno-Rekolecyjnym Diecezji Tarnowskiej „Arka” w Gródku nad Dunajcem, gdzie odbywa się ostatni sesja szkoły ceremoniarza.

- Dziękuję wam, którzy podejmujecie posługę, dziękuję tym, którzy was przygotowali, którzy was wspierali. Dziękuję też księżom, którzy zdobyli się na odwagę i chcą mieć kolejnych ceremoniarzy w parafii. Nie jesteście pierwsi, Wasi starsi koledzy wypracowali wam markę. Powszechnie wśród księży mówi się, że dobrze jest mieć ceremoniarza w parafii – mówił bp Stanisław Salaterski.

Obecnie mamy w diecezji około 400 w miarę aktywnych ceremoniarzy. – W dalszym ciągu jednak jedna czwarta wspólnot, gdzieś około 100 parafii, ceremoniarza nie ma. Inne mają zaś po kilku. Są potrzebni, czego przykład mieliśmy nie tak dawno, w czasie nawiedzenia parafii w naszej diecezji przez obraz Jezusa Miłosiernego, kiedy zwłaszcza w parafiach posiadających ceremoniarzy uroczystości były dobrze zaplanowane, przygotowane i przeprowadzone – mówi Jakub Ciesielka, ceremoniarz z sądeckiej bazyliki. 

Lider w bieli   Nowi ceremoniarze Grzegorz Brożek /Foto Gość

- Naszym zadaniem jest pomagać kapłanom w przygotowaniu liturgii oraz czuwać nad jej przebiegiem – mówi Mateusz Góra z Trzetrzewiny, jeden z nowych ceremoniarzy. Niemniej jednak ceremoniarz jest także młodzieżowym liderem, osobą szczególnego zaufania, bliskim - nie tylko przy ołtarzu - współpracownikiem kapłanów. - Ważne jest, że ma być pomocny, ale i skromny. W pełnieniu funkcji przy ołtarzu przezroczysty, niewidoczny, choć niezbędny, a poza świątynią aktywny, wykazujący inicjatywę - dodaje ceremoniarz z dwuletnim stażem Kacper Rzeszutek z Chorzelowa. W wielu parafiach zatem ceremoniarz bywa prawą ręką księdza. Kurs rozwija wiedzę liturgiczną chłopaków, ale też jest swego rodzaju impulsem do tego, by porzucić marzenia o młodzieńczej "emeryturze".