Jedna nazwa i wiele imion

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 25.09.2016 17:40

W Żdżarach bp Andrzej Jeż przewodniczył Mszy św. jubileuszowej z okazji 600-lecia miejscowości, 100-lecia szkolnictwa i 25-lecia istnienia tutejszego kościoła.

Uroczystości jubileuszowe 25 września w Żdżarach rozpoczęły się Mszą św. Uroczystości jubileuszowe 25 września w Żdżarach rozpoczęły się Mszą św.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Jak zauważył na wstępie homilii pasterz Kościoła tarnowskiego, te trzy jubileusze: 600-lecia istnienia miejscowości, 100-lecia szkolnictwa w Żdżarach i 25-lecia kościoła, które zgromadziły wiernych przy ołtarzu Pańskim, wpisują się w nurt dziękczynienia za 1050. rocznicę chrztu Polski. To właśnie w związku z tym jubileuszem biskup poświęcił także w miejscowym kościele chrzcielnicę.

- Na chrzcie otrzymaliśmy imię, które wyróżnia nas spośród wielu innych osób - mówił bp Jeż. Z kolei odwołując się do przypowieści z dzisiejszej Ewangelii o Łazarzu i bogaczu, wskazał, iż nie wystarczy nosić tylko imię, ale na dobre imię trzeba sobie zapracować przez całe swoje życie. Przypomniał, iż w przypowieści zostało przywołane jedynie imię ubogiego Łazarza, natomiast tytułowy bohater - bogacz nie ma imienia.

- Ma to głębsze uzasadnienie. Imię dla słuchaczy Jezusa w kontekście semickim oznaczało być kimś, Boże wybranie do jakiegoś zadania - wyjaśniał.

Ta interpretacja idealnie wpisuje się w legendę o powstaniu Żdżar. Mówi ona, jak to w tych okolicach przebywał na polowaniu król, który zapędził się za jeleniem. Zastała go tu już noc, więc postanowił zatrzymać się w domu, który napotkał w lesie. Kmieć, który tam mieszkał, ugościł go. Król, chcąc się odwdzięczyć, zapytał, co może dla nich zrobić.

- Kmieć, tak jak typowy żdżarzanin, powiedział: "Nic nam nie trzeba, las nas żywi, wszystko dookoła mamy. Królu, jednego tylko nie mamy. Nadaj nam nazwę. Mieć imię to znaczy zaistnieć" - opowiada Daniel Bogusławski, autor książki Kartki z dziejów wsi Żdżary.

Król rozejrzał się dookoła, dojrzał tlące się węgla po wypalonym lesie i powiedział: "Nadam wam nazwę Zdzary". - Nazwa ta pochodzi właśnie od tych tlących się węgli. Żdżary to nic innego jak miejsce po wypalonym lesie - wyjaśnia Bogusławski.

Przy okazji świętowanych jubileuszy można by przywołać imiona wielu osób, które w znaczący osób zapisały się w pamięci zbiorowej i są przypominane. W kontekście 100-lecia szkolnictwa w Żdżarach biskup wyraził wdzięczność siostrom służebniczkom starowiejskim, które się w ten nurt wpisują.

To właśnie one w 1902 roku założyły tutaj ochronkę dla dzieci. W 1916 roku za ich sprawą powstała pierwsza szkoła jednoklasowa. Od blisko 20 lat sióstr już nie ma w Żdżarach, ale przybyły na jubileusz. Siostra Helena Sromyk doskonale pamięta czas, kiedy wspólnota budowała tu świątynię.

- Ale się cieszyłyśmy, jak ten kościół powstawał. Gotowałyśmy tu wszystkim, którzy pracowali przy budowie. Siostra Józefa Piechowicz była niesamowita. Jak tylko na chwilę ucichły prace, to zaraz ponaglała ks. Borka, żeby się wziąć do roboty. Ksiądz Borek był niezwykle zaradny, nawet dzieci były zaangażowane w pracę i nosiły cegły. Pan Stefan i pan Franciszek w jednym roku nie mogli siana skosić, bo cały czas tu siedzieli i pracowali - wspomina siostra Helena, podkreślając niezwykłą życzliwość miejscowych ludzi.

Największą radością dla sióstr był dzień poświęcenia kościoła. - Już wszyscy się rozjechali. Siostra Józefa zaproponowała, żebyśmy się jeszcze przeszły wokół kościoła. Przez dziurkę od klucza zaglądałyśmy i cieszyłyśmy się, że Pan Jezus zamieszkał w tym nowym domu. Nazywali go kaplicą, ale dla nas to zawsze był kościół - dodaje.