Matka Boża Bocheńska wypiękniała

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 10.11.2016 15:00

To najważniejsza konserwacja w tym roku w diecezji - mówi ks. Piotr Drewniak.

Matka Boża Bocheńska wypiękniała 10 listopada zakończyły się oficjalnie prace konserwatorskie nad obrazem Matki Bożej Bocheńskiej. Na zdjęciu obok odnowionego cudownego wizerunku (z prawej) ks. dr Wojciech Gałda, kustosz obrazu, a z lewej Jacek Kobiela, konserwator obrazu, i o. Jan Stanisław Rudziński, historyk sztuki, zastępca kustosza Zbiorów Sztuki Wotywnej na Jasnej Górze Beata Malec-Suwara /Foto Gość

10 listopada oficjalnie zostały posumowane prace konserwatorskie przy obrazie Matki Bożej Bocheńskiej, które trwały od maja do końca września tego roku. Obraz w tym czasie nie opuścił parafii. Prace wykonywane przez bocheńskich konserwatorów Jacka Kobielę i Urszulę Dyląg-Putowską odbywały się na plebani.

- To jest jedna z najważniejszych konserwacji w tym roku w skali diecezji - ocenia ks. Piotr Drewniak, diecezjalny konserwator dzieł sztuki. - Prace miały nie tylko charakter techniczny, ale także estetyczny. Pozwoliły pokazać wizerunek w jego pierwotnej formie - dodaje.

Twarz Matki Bożej, jak i Jezusa wyszlachetniały. Przemalowania dokonywane w ciągu ostatnich 100 lat spłyciły ten wizerunek. - Kiedy rok temu podejmowaliśmy decyzję o konieczności konserwacji obrazu, nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co te prace ujawnią - mówi ks. dr Wojciech Gałda, proboszcz bocheńskiej bazyliki.

Oględziny, wykonane zdjęcia rentgenowskie, w świetle sodowym i w podczerwieni wykazały, że obraz pierwotnie bardzo różnił się od tego sprzed konserwacji. Tylko jego górna krawędź nie była skracana. Odkryto, że na ramieniu Matki Bożej widnieje siedmioramienna złota gwiazda, symbolizująca dziewictwo. Pod ciemnym przemalowaniem wokół Postaci zachowane jest srebrne tło z motywem promieni oraz namalowana piękna kotara ze złotogłowiu. Pierwotna korona Matki Bożej oryginalnie była częściowo przysłonięta przez malowaną zasłonę. - To dowód, że obraz bocheński to "bezpośrednia" kopia Matki Bożej Częstochowskiej, która w dawnych czasach zasłaniana była taką kotarą - mówi konserwator obrazu Jacek Kobiela.

Matka Boża Bocheńska wypiękniała   Obraz Matki Bożej Bocheńskiej po konserwacji zyskał na wartości estetycznej i historycznej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość Zwraca uwagę także na malowane w obrębie aureoli meandry i promienie, które w obrazie częstochowskim ufundował sam król Władysław Jagiełło. - Każdy z meandrów na aureoli to jeden rok z życia Maryi. Jest ich 56, tyle ile wynosi przypuszczalny, znany z apokryfów, wiek Maryi. Wokół Chrystusa jest ich 33. To lata życia Chrystusa. Na obrazie bocheńskim także zostało to uwiecznione - zaznacza konserwator.

Chrystus w lewej ręce trzyma kulę ziemską, która na obrazie sprzed konserwacji wyglądała raczej na piłeczkę. Malarz konserwujący obraz nie zdawał sobie sprawy z tego, co to jest. Na zdjęciu rentgenowskim widać ślady krzyża na zwieńczeniu kuli. Teraz został on powtórzony tak jak był pierwotnie.

Przywrócono także Maryi pierwotną aureolę, która wychodzi jej już zza pleców, tak jak w przypadku postaci Jezusa. Podobna sprawa dotyczyła koron. - Dziś obraz jest spójny, jak z jednej epoki i jednego pędzla. Malarze, którzy konserwowali obraz, dodawali różne elementy, które wprowadzały chaos - ocenia Jacek Kobiela.

Konserwacja i pobrane próbki pozwoliły także określić przypuszczalny wiek obrazu. W 73% wykazały one, że obraz powstał pomiędzy rokiem 1439 a 1523. - To nas bardzo cieszy, ponieważ do tej pory nie było takich badań, daty jego powstania oparte były jedynie na domysłach i legendach. Teraz mamy niejako potwierdzenie, że obraz pochodzi z połowy XV wieku - mówi konserwator.

Obraz wrócił już na swe dawne miejsce podczas październikowego wielkiego odpustu. Przysłonięty sukienkami odsłaniany jest każdego dnia przed Mszą św. o godz. 6, a zasłaniany po Mszy wieczornej. Teraz rodzą się pomysły, by jego wydobyte w czasie konserwacji piękno pokazać w całości. - Musielibyśmy go wcześniej zabezpieczyć jakiegoś rodzaju szybą. Być może okazją ku temu będzie 400. rocznica pobytu obrazu w Bochni, ale to na razie tylko plany - mówi ks. Wojciech Gałda, kustosz obrazu.