W tych dębach bije serce ofiar katyńskich

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 13.04.2017 07:30

Pamiętają o tym przede wszystkim rodziny tych pomordowanych 77 lat temu.

W Alei przy ul. Wojska Polskiego rosną 34 dęby mające przypominać o tych, którzy zostali wymordowani w Katyniu i pochodzili z Ziemi Tarnowskiej W Alei przy ul. Wojska Polskiego rosną 34 dęby mające przypominać o tych, którzy zostali wymordowani w Katyniu i pochodzili z Ziemi Tarnowskiej
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

– Kiedy wybuchła II wojna światowa, mój pradziadek Jan Strzesak był kapitanem Wojska Polskiego, stacjonował w Radymnie. Tam w koszarach mieszkał z żoną i córką – moją babcią. Miała wtedy 11 lat – opowiada historię swojej rodziny Monika Chłopecka, wiceprezes Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Katynia w Tarnowie, którego jedną z inicjatorek była właśnie jej babcia Aleksandra Wróblewska.

Końcem sierpnia 1939 roku 11-letnia Ola wraz ze swoją mamą była na wakacjach w Zakopanem. – Z powodu panującego już niepokoju ojciec został w koszarach. Zakopane jednak się bawi, w parku gra orkiestra, a ludzie tańczą i śpiewają. Otrzymujemy telegram. Ojciec nakazuje natychmiastowy powrót do koszar w Radymnie. Tego samego dnia opuszczamy Zakopane – opowiadała w zapisanych przez prawnuka wspomnieniach nieżyjąca już dzisiaj Aleksandra Wróblewska.

W tych dębach bije serce ofiar katyńskich   Monika Chłopecka pokazuje zdjęcie swojego pradziadka mjr. Jana Strzesaka, zamordowanego w Katyniu Beata Malec-Suwara /Foto Gość W koszarach wiedziano już, że będzie wojna. 1 września 1939 dał o tym znać już nalot niemieckich samolotów, które rozpoczęły bombardowanie koszar i dworca kolejowego w Radymnie. W pierwszych dniach września wojskowi otrzymali rozkaz, by wraz z rodzinami wyruszyli w okolice Tarnopola.

17 września – najstraszniejszego dnia w pamięci rodzin ofiar katyńskich – kpt. Jan Strzesak pożegnał się ze swoją żoną i córką. – Powiedział im, że mają rozkaz poddania się woli wojsk radzieckich i że prawdopodobnie ta zawierucha niedługo się skończy, ale żeby zrobiły wszystko, aby nie wywieziono ich do Rosji – opowiada historię swojej rodziny z kolei Monika Chłopecka.

Kapitan Jan Strzesak wydaje się, że musiał co najmniej podejrzewać, jak to wszystko wygląda naprawdę. Przecież w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS przeprowadzonej przez władze sowieckie. Zesłano wówczas łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.

Żonie i córce kpt. Strzesaka udało się po kilku miesiącach tułaczki dotrzeć do Tarnowa. On trafił do obozu w Kozielsku. Przysłał stamtąd jeden list. Długo nie wiadomo było, co się z nim stało. Do 1943 roku, kiedy w "Gońcu Krakowskim", wydawanym przez Niemców, ukazał się artykuł o mordach oficerów z nazwiskiem kpt. Strzesaka. Mając 42 lata, został rozstrzelany 11 kwietnia 1940 roku w Katyniu.

Razem z nim z Kozielska do Katynia przewieziono 4 404 osoby i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 287 osób z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób, głównie oficerów, policjantów, funkcjonariuszy, ale i lekarzy, prawników, nauczycieli szkolnych i akademickich czy urzędników. Do nich należy doliczyć ponad 7300 Polaków przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego.

W tych dębach bije serce ofiar katyńskich   Uroczystości w Alei Dębów Katyńskich w 77. rocznicę zbrodni katyńskiej Beata Malec-Suwara / Foto Gość O tych pochodzących z ziemi tarnowskiej ma pamiętać Aleja Dębów Katyńskich prowadząca wzdłuż ul. Wojska Polskiego. To tu 12 kwietnia odbyły się oficjalne uroczystości uczczenia tych pomordowanych 77 lat temu. W Alei Dębów prócz Rodzin Katyńskich zgromadziło się tego dnia ok. 20 pocztów sztandarowych, większość z nich stanowiły tarnowskie szkoły.

- Niech te dęby będą przestrogą dla tak zwanych przywódców, którzy będą chcieli naśladować takich jak Stalin czy Hitler. Te dęby mają przestrzegać zwłaszcza dla was, droga młodzieży, przed takimi działaniami, które doprowadzają do ludobójstwa, do tego, co stało się m.in. w Katyniu - mówił Henryk Słomka-Narożański, prezes Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Katynia w Tarnowie, podczas wczorajszej uroczystości.

Zobaczcie zdjęcia z Alei Dębów Katyńskich. Zamieściliśmy je TUTAJ.

Tego dnia ogłoszono także wyniki dorocznego konkursu "Ofiary Katynia z Ziemi Tarnowskiej". W kategorii praca pisemna, jak i multimedialna nagrodzono ucznia i uczennicę Zespołu Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. Józefa Piłsudskiego w Tarnowie. Specjalne wyróżnienie za nowatorskość wykonania przyznano Piotrowi Kogutowi, uczniowi Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych w Tarnowie.

Zobaczcie jego filmik, który nagrał na konkurs. W tych dębach, które rosną w alei mającej upamiętnić ofiary zbrodni katyńskiej, naprawdę biją ludzkie serca:

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
Peterov
Dziś, 13 kwietnia, przypada Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Kolejne uroczystości związane z upamiętnieniem ofiar mordu sprzed 77 lat odbędą się 23 kwietnia przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Tarnowie. Poprzedzi je Msza św. w kościele filipinów o godz. 12.