Uciekł z piekła na ziemi

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 01.05.2017 10:10

W Nowym Wiśniczu zakończył się III Rajd Ułanów "Na szlaku Pileckiego".

Uciekł z piekła na ziemi Kwiaty i znicze zapalono przy tablicy pamiątkowej rotmistrza Pileckiego przy wiśnickiej "Koryznówce". Grzegorz Brożek /Foto Gość

Rajd wyruszył z Oświęcimia szlakiem ucieczki Witolda Pileckiego z niemieckiego nazistowskiego obozu „Auschwitz”. Pilecki uciekł 26 kwietnia 1943 roku wraz z Edwardem Ciesielskim i Janem Redzejem. 

- To była wyjątkowa, nieprawdopodobna ucieczka, bo ponad 130 km przebytych na piechotę. Pierwszy posiłek zjedli dopiero w Alwerni. Natknęli się na patrol gestapo, z czego Pilecki wyszedł z przestrzeloną koszulą. Widać było w tym wszystkim działanie Bożej opatrzności. Cieszę się, że na szlaku rajdu było wielu ludzi. Część przyciąga kawaleria i konie, ale przy okazji udaje się przekazać prawdę i pamięć o tym niezwykłym człowieku, jakim był rotmistrz Witold Pilecki - mówi aktor Marcin Kwaśny, który grał rotmistrza w filmie fabularyzowanym dokumencie „Pilecki”.

Rajd został powitany na rynku w Nowym Wiśniczu, a potem zakończył się pod „Koryznówką”, w miejscu, w którym jest muzeum pamiątek po Janie Matejce, gdzie po ucieczce Witold Pilecki ukrywał się przez parę miesięcy i gdzie pisał raport z Auschwitz.

- To było 74 lata temu. To szmat czasu, ale też szmat drogi, jaki musieli przejść uciekinierzy i jaki my wszyscy Polacy musieliśmy przejść, aby przywrócić świadomość narodową, aby wydobyć czasem z przypadkowego, a czasem celowego zapomnienia wydarzenia i osoby - przyznaje Maria Serafińska Domańska, gospodyni „Koryznówki”, córka Tomasza Serafińskiego, pod którego nazwiskiem Pilecki zgłosił się i przebywał w Auschwitz. Kiedy przybył do Wiśnicza rzekł. „Panie Tomaszu, oddaję Pańskie nazwisko. Wstydu mu nie przyniosłem”.