Pola, ugory i samosiejki

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 27.08.2017 20:00

27 sierpnia w Bobowej odbyły się XIX Dożynki Województwa Małopolskiego.

Pola, ugory i samosiejki Biskup Andrzej Jeż pobłogosławił najpiękniejsze wieńce dożynkowe województwa małopolskiego, które przywieziono do Bobowej Beata Malec-Suwara / Foto Gość

Do Bobowej 27 sierpnia przybyły najpiękniejsze wieńce dożynkowe z województwa małopolskiego. Zachwycać się tu można było nie tylko arcydziełem wieńców, ale i barwnymi tradycyjnymi strojami osób, które je tutaj przyniosły nieraz w towarzystwie muzyki regionalnych kapel i śpiewu na ustach.

Wieńce, przyniesione do kościoła jako podziękowanie dla Stwórcy za tegoroczny plon, na początku Mszy św. poświęcił biskup tarnowski Andrzej Jeż. Pobłogosławił także chleb, który starostowie dożynek, państwo Muchowie ze Stróży, przekazali jako dar dla marszałka województwa małopolskiego, by dzielił go równo i sprawiedliwie między wszystkich mieszkańców tej ziemi.

Pola, ugory i samosiejki   Starostowie dożynek państwo Muchowie ze Stróży niosą chleb dla marszałka województwa małopolskiego Beata Malec-Suwara / Foto Gość – Dożynki to czas dziękczynienia za dar ziemi, bo ziemia jest naszą karmicielką. Trzeba się o nią troszczyć, nawet kiedy małe gospodarstwa Małopolski uważane są za nieopłacalne. Być może w rachunku ekonomicznym tak jest, ale sytuacja tych poszatkowanych pól za kilkadziesiąt lat może się diametralnie zmienić – rokuje biskup tarnowski Andrzej Jeż.

Dostrzegł, że wokół uprawy ziemi tworzy się cała struktura dziedzictwa kulturowego, języka, stroju, piękne wieńce, które dla etnografów mogłyby stanowić sam rarytas.

Rolnicy związani z ziemią, oddychający naturą byli i są ludźmi głęboko religijnymi, bo wiedzą, że w przyrodzie dokonuje się wielka liturgia Boga, w pięknie przyrody odczuwa się Jego bliskość i obecność.

– Jeżeli mamy ziemię, jesteśmy wolni – przekonywał w czasie homilii pasterz Kościoła tarnowskiego, zachęcając do tego, żeby pilnować swoich gospodarstw i nie wyzbywać się ziemi, bo różnie jeszcze może być w przyszłości.

– Każda, każdy z nas jest ziemią, którą trzeba uprawiać. Widzimy, że pojawiają się samosiejki, ugory, ale nie chcemy, żeby tak było z nami, zaniedbując pracę nad sobą – dodał biskup, zauważając, że w każdym jest wielki potencjał dobra, a skłonność do grzechu, który pojawia się jak samosiejka czy chwast, wymaga zdecydowanych działań.

O tym, jak dużo zmieniło się w rolnictwie w ciągu ostatnich 30 lat, opowiadała w czasie dożynek, które po Mszy św. korowodem przeniosły się na bobowski rynek, gawędziarka z Bobowej. Do żniw szła cała rodzina. – Zanim gospodarz odsiekoł pierwszy pokos, żegnał się. Za nim szła gospodyni, robiła se powrósło, opasała się nim, a święconą wodą kropiła gospodarza, pole i dziecka i w imię Boże zaczynali – opowiadała.

Pola, ugory i samosiejki   Korowód dożynkowy z kościoła bobowskiego na rynek poprowadził Zespół Regionalny "Lipniczanie" Beata Malec-Suwara / Foto Gość Istniały zwyczaje, że pierwsze ścięte kłosy układano na polu w kształcie krzyża, a pierwszy snopek zboża zanoszono do chaty, aby pod domowym krzyżem lub obrazem czekał na dzień zwózki zboża do stodoły. Z kolei te ostanie kłosy zbóż rolnicy ścinali i uroczyście wśród śpiewów i muzyki przynosili w formie ozdobnego wieńca do parafialnego kościoła.

Jak jest dzisiaj? Czy młody gospodarz dzisiaj wychodzi z kosą do pola? – Oj nie, on idzie z komórką i dzwoni przez trzy dni za kombajnem, patrząc w niebo, żeby nie lało i żeby się mu udało – zauważyła bobowska gawędziarka.

Żartowała, choć pewnie wiele w tym prawdy, że dawniej kawaler z morgami, to mógł w "dziewkach" przebierać. Dziś, żeby się ożenić, musi pisać do programu "Rolnik szuka żony" i to nie zawsze się mu udaje.

Jest jednak coś, co nie zmieniło się od stuleci. – Jest chwila w życiu rolnika, która była jest i jest dalej świętowana. Jak sami pamiętacie, downi rolnicy świętowali dożynki i chwała Bogu, my też je dzisiaj świętujemy – dodała.

Pola, ugory i samosiejki   Wieniec z Łososiny Dolnej i zespół regionalny Jakubkowianie Beata Malec-Suwara / Foto Gość Bobowską gminę reprezentował wieniec wykonany przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Jankowej. Jak mówi pani Teresa Zięba, od lat panie wyplatają je w sposób tradycyjny, wykorzystując zboża, naturalne kwiaty, liście i owoce.

– Choć może niektóre wieńce utraciły swój tradycyjny charakter, są bardziej nowoczesne, wszystkie powstają z płodów ziemi – zauważa Lila Adamczyk z Łososiny Dolnej. Reprezentanci gminy przyjechali ze swoim wieńcem dożynkowym w towarzystwie zespołu regionalnego Jakubkowianie, który niedawno zdobył brązową ciupagę na Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem.

Pola, ugory i samosiejki   Główną nagrodę w kategorii wieńca tradycyjnego przyznano delegacji z gminy Tarnów, która wraz ze swoim wieńcem będzie reprezentowała Małopolskę podczas tegorocznych dożynek prezydenckich w Spale Beata Malec-Suwara / Foto Gość