Anioły są wśród nas

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 11.01.2018 19:50

W Rożnowie odbyło się spotkanie dla seniorów. Radość z oglądania wnuków na scenie bezcenna, ale w duszy tęskno do kolędowania sprzed lat.

Anioły są wśród nas Występ "Anioły są wśród nas" dla rożnowskich seniorów Beata Malec-Suwara /Foto Gość

W Rożnowie spotkania dla najstarszych mieszkańców parafii organizowane są od 12 lat. Przygotowuje je Szkolne Koło Caritas we współpracy z parafialnym oddziałem i miejscowym proboszczem ks. Markiem Trusiem.

- Cieszymy się, że w spotkaniu co roku bierze udział coraz więcej osób. W tym roku gościmy ok. 70 seniorów. Zawsze rozpoczynamy Mszą św. w kościele, a później w szkole nasi uczniowie prezentują przygotowane występy. Mamy dla naszych gości także samodzielnie wykonane drobne upominki z aniołami w nawiązaniu do tytułu dzisiejszego wieczoru "Anioły są wśród nas" - mówi Katarzyna Krawczyk, katechetka i opiekunka SKC w Rożnowie.

Na scenie zaprezentowały się szkolne chóry żeński i męski, prowadzone przez Jarosława Musiała. Ciekawostką jest to, że do męskiego należą niemal wszyscy chłopcy z gimnazjum. Występ ze Świętą Rodziną i aniołami w roli głównej przygotowała z uczniami Jadwiga Sadłoń. I najmłodsi "zerówkowicze" wyrecytowali wierszyki dla najstarszych mieszkańców parafii. Był także czas, by przy posiłku wspólnie pokolędować.

Anioły są wśród nas   Chór męski przy rożnowskiej szkole, do którego należą niemal wszyscy chłopcy z gimnazjum Beata malec-Suwara /Foto Gość - Dla nas to radość tu przychodzić. To okazja, by się spotkać, ale i zobaczyć naszych wnuków. Tu, w szkole, mamy ich pięcioro - Julę, Wojtka, Karinkę, Mikołaja i Wiktorię. Mamy też wnuków w Paleśnicy i takich, którzy już szkołę skończyli i są na studiach. W sumie trzynaścioro - mówią pani Maria i Antoni, którzy małżeństwem są od 52 lat.

Przy stole wspominają, jak to dawniej się kolędowało po domach i nie trzeba było nikogo do tego zapraszać ani się umawiać. - Byłem Żydem przez parę pięknych lat, chodziliśmy po wsiach z kolędą, jeździliśmy też na przeglądy grup kolędniczych do Białki Tatrzańskiej czy Myskowa. W Białce Rożnów zajął raz drugie miejsce - wspomina pan Antoni.

- To były inne czasy czasy, muzyka tylko zagrała i serce się na drugiego otwierało. Nikt nie patrzył, że dywany, ale do domu zapraszali. Dziś każdy jest zajęty, może dni są krótsze, bo każdemu go brakuje - dodaje pani Maria.

Dziś nadal kolędują, ale głównie w gronie rodzinnym przy szopce, która zajmuje sporo miejsca w pokoju. - Młodzież dziś nie bardzo do takiego tradycyjnego kolędowania się garnie, a szkoda, bo z takich spotkań radość była większa - dodaje z tęsknotą pan Antoni.

Zapraszamy do GALERII ZDJĘĆ ZE SPOTKANIA.