Dwoje jednym torem

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 16.04.2018 10:40

W Mielcu, w par. pw. MB Nieustającej Pomocy, odbył się 15 kwietnia rejonowy dzień wspólnoty Domowego Kościoła.

Dwoje jednym torem Katarzyna i Witold Grabowscy, mielecka para rejonowa DK Grzegorz Brożek /Foto Gość

Małżeństwa z rejonu mieleckiego spotkały się w mieleckiej „Kanie”, gdzie wprowadzenia w temat dnia dokonała para rejonowa Katarzyna i Witold Grabowscy. Potem obecni wysłuchali konferencji ks. dr Bogusława Połcia, proboszcza par. pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Mieli też czas na pracę w grupach i spotkanie ze Słowem Bożym w czasie namiotu spotkania. Uczestniczyli w parafialnej Mszy świętej, a po niej w agapie. - Rejonowe dni wspólnoty odbywają się kilka razy w roku w poszczególnych rejonach. Tematem obecnego spotkania jest służba we wspólnocie - informuje ks. Jerzy Ciećko, rejonowy moderator Domowego Kościoła.

Mielecki rejon DK jest najmłodszy w diecezji. Skupia 36 par małżeńskich. Stale się rozwija. - Rośniemy powoli przez zapraszanie przez małżeństwa DK innych par, przez zaproszenia skierowane do małżeństw przez kapłanów, na przykład w czasie wizyt duszpasterskich, a także przez rekolekcje ewangelizacyjne. Dotychczas mieliśmy 3 takie rekolekcje i owocem każdej z sesji był nowy krąg rodzin - mówią Katarzyna i Witold Grabowscy.

Dwoje jednym torem   Uczestnicy rejonowego dnia wspólnoty w Mielcu Grzegorz Brożek /Foto Gość Małżeństwa widzą swoją drogę w Domowym Kościele jako wspólną drogę do świętości. - Trzeba sobie na uświadomić, że tego dla siebie chcemy, że chcemy świętości. Trzeba też sobie uświadomić, że jesteśmy małżeństwem i co to znaczy, jakie rodzi wyzwania. A to nie jest takie oczywiste, na początku małżeństwa, zresztą potem, w kolejnych latach małżeństwa także. Idzie o to, że powinniśmy jechać jednym torem, a nie dwoma różnymi drogami, torami, które nie daj Boże jeszcze nigdzie się nie przecinają. Kiedy jesteśmy razem, to możemy wspierać się, umacniać, a Bóg w tym pomaga, bo wobec małżeństwa ma plan, bo to w planach bożych nie przypadek, że jesteśmy razem - dodają Grabowscy.

Czy nie lepiej, zamiast angażować się we wspólnotę mieć święty spokój nie podejmując tej wymagającej drogi? - My właśnie pewien spokój osiągnęliśmy Domowym Kościele. Wspólnota i droga, na której jesteśmy daje zupełnie inny, bogaty smak życia małżeńskiego i rodzinnego. Dowiedzieliśmy się wiele o sobie, wiele o małżeństwie - zapewniają Ewa i Grzegorz Muchowie z Mielca. W Domowym Kościele są od 9 lat, trafili do niego mając na koncie 25 lat małżeństwa. - Po 25 latach zaczynaliśmy od nowa. Dowiedzieliśmy się, że można żyć zupełnie inaczej, że można uniknąć wielu problemów, i żałowaliśmy, że tak późno weszliśmy na tę drogę - mówią.