Apel Szymonowy to fenomen, który powstał z inicjatywy lipniczan

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

|

GOSC.PL

publikacja 16.07.2021 11:00

Odbywa się na lipnickim rynku codziennie wieczorem w czasie odpustu.

Apel Szymonowy to fenomen, który powstał z inicjatywy lipniczan Podczas środowego apelu lipniczanie wspominali swojego rodaka - śp. ks. Antoniego Pisia, który zmarł na COVID w wieku 63 lat w październiku ubiegłego roku. Kochał św. Szymona. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Podczas tygodniowego odpustu ku czci św. Szymona w Lipnicy Murowanej codziennie odbywa się Apel Szymonowy. Na lipnickim rynku gromadzą się wówczas nie tylko parafianie, ale także ludzie z Muchówki, Tymowej, Gnojnika, Gosprzydowej, a nawet z Brzeska czy Nowego Wiśnicza, a więc z całego dekanatu i okolic.

- Apel Szymonowy to fenomen, który powstał z inicjatywy lipniczan. Najpierw na lipnicki rynek przychodziła dosłownie garstka młodzieży. Wieczorem w czasie odpustu z gitarą stawali przy figurze św. Szymona, odmówili dziesiątek Różańca i zaśpiewali kilka pieśni oazowych. Najpierw było to pięć osób, potem dziesięć, piętnaście, a od kilku już lat na zakończenie odpustu lipnicki rynek podczas apelu pęka w szwach od ludzi - mówi ks. Mariusz Jachymczak, lipnicki proboszcz.

Zawsze spotkanie rozpoczyna się Apelem o godz. 21, śpiewanym w łączności z Jasną Górą, nie brak też pieśni do św. Szymona, co roku powstają nowe, w zeszłym roku dwie i w tym także. - Aż się sami dziwimy, że można tyle pieśni do św. Szymona ułożyć! W tej twórczości prym wiodą niezastąpiony pan Wacław Sobczak i s. Dorota - mówi ks. Mariusz Jachymczak.

Po modlitwie zwykle krótkie słowo wygłasza rekolekcjonista, którym w tym roku jest lipniczanin bernardyn o. Zenon Burdak. Wiele mówi o zaufaniu, prostocie serca i sile pełnego zawierzenia Panu Bogu w najtrudniejszych momentach. Potem następuje błogosławieństwo, ale po nim ludzie wcale nie rozchodzą się do domów. Wtedy lipnicki rynek zaczyna tańczyć wokół figury św. Szymona. Na ten moment szczególnie czekają dzieci i młodzież. Bawią się tu całe rodziny, maluchy tańczą razem z nastolatkami.

- Tu widać wtedy jedną rodzinę i radość wspólnoty. Św. Szymon ma tę moc łączenia, ale także dawania siły w tych najtrudniejszych momentach, bo przecież obecny czas nie jest łatwy, wciąż martwimy się o to, co będzie, ile nam będzie wolno - zauważa lipnicki proboszcz.

Podczas środowego apelu lipniczanie wspominali swojego rodaka - śp. ks. Antoniego Pisia, który zmarł na COVID w wieku 63 lat w październiku ubiegłego roku. - Kochał św. Szymona. To on był fotoreporterem lipnickich uroczystości, a szczególnie Szymonowego odpustu i apeli. Robił zdjęcia, nagrywał filmy, dla niego była to wielka radość. Bardzo nam go brakuje - mówi lipnicki proboszcz.

- Śmierć ks. Antoniego była dla wszystkich zaskoczeniem, ale tragedią było też to, że nie wszyscy mogliśmy na jego pogrzeb pojechać. Aż trudno sobie wyobrazić już dzisiaj ten czas i to, co przeżywaliśmy wówczas, a także jego najbliżsi. Doświadczyliśmy tego, czym może być koronawirus i epidemia dla ludzi, że ona wiąże się z odejściami, chorobą, cierpieniem, stratą, rozłąką, bez możliwości pożegnania. Wszystko przeżyliśmy- dodaje kapłan.

To tu w czasie tygodniowego odpustu, ale nie tylko, lipniczanie codziennie za przyczyną św. Szymona modlą się o ustanie pandemii. Głównej uroczystości, w niedzielę 18 lipca, o godz. 11 przewodniczył będzie bp Stanisław Salaterski, z którym Lipnica chce również dziękować za jego 40 lat kapłaństwa. Biskup Stanisław pochodzi z pobliskiej Tymowej, ale urodził się w Lipnicy.

Odpust w Lipnicy Murowanej zakończy się w poniedziałek 19 lipca tradycyjną pielgrzymką do grobu św. Szymona w Krakowie. To tam lipniczanie będą wspólnie modlić się za śp. ks. Antoniego Pisia, który zawsze w tej pielgrzymce brał udział. Zawsze zabierał tam także swoją mamę śp. Stanisławę. Zawsze był pierwszy.

Zobacz także: