Dekanat Radomyśl Wielki. Po zdrowie!

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 11.09.2021 13:30

Po raz 41. w sobotę 11 września odbywa się Piesza Pielgrzymka Dekanatu Radomyskiego do sanktuarium maryjnego w Odporyszowie.

Dekanat Radomyśl Wielki. Po zdrowie! Grupa z Radomyśla Wielkiego. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Rok temu, z racji pandemii, była przerwa, ale w tym roku, powodowani chęcią i potrzebą wiernych, duszpasterze z parafianami znów wyruszyli w drogę do sanktuarium Matki Bożej w Odporyszowie. - Tyle że w tym roku mamy dwie, a nie trzy grupy. Grupa z Małca to są wierni z parafii Zgórsko, Jamy, Wadowice Górne i Wadowice Dolne. Grupa, która wyszła z Radomyśla Wielkiego, dwa razy większa od naszej grupy, skupia wiernych z okolicznych parafii - mówi ks. Krzysztof Kutek, wikariusz ze Zgórska.

Dekanat Radomyśl Wielki. Po zdrowie!   Ks. Krzysztof Kutek poprowadził grupę, która wyruszyła z Małca. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Pielgrzymi, których jest łącznie co najmniej 350, dziś mają przed sobą do pokonania około 30 km. Pielgrzymka tradycyjnie odbywa się w sobotę przed zakończeniem odpustu. Grupa z dekanatu radomyskiego, która łączy się na placu sanktuaryjnym, jest największą pieszą pielgrzymką, która przybywa do Odporyszowa. Tym bardziej że dołączają ci, którzy autobusami czy samochodami dojeżdżają na wieczorną Mszę św. z parafii dekanatu radomyskiego. - Dziś jest piękna pogoda, wielu ludzi chciałoby iść, ale mają wykopki. Jeśli zdążą, to przyjadą do sanktuarium - mówi ks. Stanisław Kaczka, proboszcz parafii Jamy.

Najstarszym pielgrzymem jest  chyba 84-letni Tadeusz Zaskalski ze Zgórska. - Nie wiem sam, ile razy byłem u Matki Bożej w Odporyszowie. Jeżdżę do Niej rowerem, chodzę od lat z tą naszą pielgrzymką. W sumie ze 60 razy byłem pieszo. Po co? Po zdrowie, prosić Matkę Bożą o zdrowie. I daje - uśmiecha się pan Tadeusz.

Dekanat Radomyśl Wielki. Po zdrowie!   Grupa z Radomyśla Wielkiego. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Renata Warzecha z Wadowic Górnych idzie trzeci raz pieszo. Kilka razy Odporyszów nawiedzała na czterech kółkach. - Idę, bo potrzebuję takiej odskoczni od codzienności, takiego wytchnienia, kiedy można na chwilę zostawić za sobą sprawy i problemy dnia codziennego, wreszcie potrzebuję się głębiej pomodlić, ofiarować Bogu i Maryi samą siebie, moją rodzinę, bliskich - mówi.