Strzegą jej rodziny ofiar. Budzi podziw ich determinacja w gromadzeniu pamiątek, archiwów, zdjęć, wspomnień, ale prawdę na powrót chce wymazać Rosja.
O wojennych losach swoich bliskich na spotkaniu Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich opowiadał dr Stanisław Kogut (z prawej).
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Członkowie Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich spotykają się w każdą ostatnią sobotę miesiąca w Tarnowie. Wynajmują jedną z sal szkoły podstawowej przy ul. Batalionów Chłopskich. Każdy z nich kogoś stracił w 1940 roku w Katyniu, Charkowie lub Twerze i to właściwie tylko dzięki nim pamięć o tych, którzy szli walczyć w obronie ojczyzny, o polskich patriotach, trwa. Przez lata gromadzą pamiątki, spisują wspomnienia, stawiają tablice pamięci, uczestniczą w spotkaniach z młodzieżą, by prawda przetrwała. Przez pół wieku po wojnie nie wolno było mówić o zbrodni katyńskiej − rodzinom ofiar groziły za to represje. Dziś pamięć o niej jest zagrożona. Wielu z młodego pokolenia jej nie rozumie, nie chce o niej słyszeć. Na powrót chce ją wymazać Rosja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.