Aby Serce Jezusa było bardziej kochane

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

|

GOSC.PL

publikacja 19.11.2023 21:34

Prawie 100 zelatorów Straży Honorowej NSPJ wzięło udział w piątym już diecezjalnym spotkaniu animatorów.

Aby Serce Jezusa było bardziej kochane Uczestnicy w części dopołudniowej wysłuchali konferencji, a także uczestniczyli we wspólnej nauce śpiewów. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Pierwsze takie spotkanie odbyło się w 2012 roku. - W czasie ogólnopolskiej pielgrzymki Straży Honorowych na Jasną Górę siostra Bernadetta Wysocka wystosowała apel, aby członkowie, zelatorzy włączyli się w szukanie, powoływanie i zakładanie nowych wspólnot. Już w autobusie zaczęliśmy rozmawiać z Kazimierzem Wróblewskim, zelatorem z Tarnowa-Rzędzina o potrzebie spotkania zelatorów z diecezji, by połączyć siły, nawiązać między ośrodkami ściślejszą współpracę. Takie spotkanie odbyło się w czasie odpustu ku czci MB Szkaplerznej w Tarnowie na Burku - wspomina  Tomasz Felczyński, zelator z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Woli Rzędzińskiej, zarazem pełniący z Tomaszem Nadolnikiem z katedry funkcje diecezjalnych zelatorów. W pierwszym spotkaniu zelatorów, 11 lat temu, wzięły udział trzy osoby. W ostatnim, w 2023 roku, prawie setka. - To jest też dowód na to, że to dzieło się rozwija - dodaje T. Felczyński.

Tylko w ostatnim roku w diecezji powstało pięć nowych ośrodków Straży Honorowej NSPJ. Niebawem kolejny ma zostać powołany do życia w parafii Ciężkowice.

Straż ma 160 lat. To już dość długa tradycja. - Biskup Stanisław Salaterski mawia czasem, że kilka tradycyjnych form duchowości, m.in. Straż Honorowa wymaga docenienia, bo przez wiele lat były te wspólnoty miejscem i narzędziem wychowania wielu świętych, więc sprawdziły się. I ksiądz biskup ma rację. To wcale nie jest tak, że Straż Honorowa się przeżyła, że jest archaiczna. Nic podobnego. Owszem, jest tradycyjna, ale ciągle aktualna i potrzebna, choćby dlatego, że ciągle jest potrzeba, może nawet coraz większa, wynagradzania Boskiemu Sercu - mówi Tomasz Nadolnik.

"Miłość, cześć i wynagrodzenie". W tym celu każdy członek arcybractwa podejmuje codziennie godzinę czuwania. - Ale "Miłość, cześć i wynagrodzenie" chcemy realizować także w wymiarze wspólnotowym. Przy tym, na pielgrzymkach diecezjalnych, czy na spotkaniu zelatorów integrujemy się, poznajemy, modlimy we wspólnocie i dążymy do bycia jedną rodziną Serca Jezusowego. Spotkania są też po to, żeby zachować dynamikę. Gdybyśmy byli anonimowi, nie spotykali się, to więzi, jeśli są, słabną, potem następuje atomizacja, jednostki słabną, wspólnota zanika. A Kościół przyszłości będzie taki, jak mówił Rahner, a potem kard. Ratzinger, zbudowany z dynamicznych małych wspólnot - tłumaczy T. Felczyński.

Prawie 100 zelatorów wzięło udział w piątym diecezjalnym spotkaniu. - Spotkania służą nam samym, naszej indywidualnej formacji, ale kiedy widzimy i doświadczamy gorliwości, to nas też buduje i wzmacnia - dodaje Dorota Hadas-Augustyn, zelatorka z tarnowskiej parafii pw. św. Stanisława Kostki.

- Powinniśmy dawać przykład pokornej i wiernej współpracy z Sercem Bożym. Winniśmy strzec wierności charyzmatowi i tworzyć klimat wokół siebie, by innych przez styl bycia zapraszać do dołączenia do Straży Honorowej. Kiedyś o chrześcijanach mówili „patrzcie, jak oni się miłują” i nie trzeba było wielkich słów, by ludzie chcieli dołączyć do wspólnoty chrześcijan. Podobnie warto próbować tak żyć, tak modlić się, taki klimat wolności, szacunku, zaufania budować, by innym było przez to bliżej do Pana Jezusa - apelował do zgromadzonych w czasie Mszy św. bp Salaterski.

Tomasz Nadolnik mówi, że Straż Honorowa powoli rośnie w siłę. - Podejmujemy takie dzieła apostolskie, żeby w przestrzeni publicznej, kościelnej mocniej zaistnieć, bo kiedy ludzie nie będą wiedzieć o Straży Honorowej, to do nas nie przyjdą, a zależy nam na tym, żeby Serce Jezusowe było bardziej znane i kochane. O to chodzi na końcu - mówi.