Świadkowie prawdziwej wiary

gb

|

Gość Tarnowski 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Od tarnowskiej katedry rozpoczęła się tygodniowa wędrówka po diecezji błogosławionej rodziny z Markowej.

Relikwiarz wnoszą do świątyni Małgorzata i Paweł Mroczkowie z dziećmi. Relikwiarz wnoszą do świątyni Małgorzata i Paweł Mroczkowie z dziećmi.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

W diecezji peregrynacja zakończy się 20 kwietnia, a Ulmowie w relikwiach poza Tarnowem gościli w Bochni, Limanowej, Nowym Sączu, Grybowie, Pilźnie i Mielcu. – Peregrynacja w diecezji to okazja do wspólnej modlitwy w rodzinach i za rodziny. Chcemy przez to także pokazać inspirujący przykład zwykłej świętości codziennej, ale i przykład świętości heroicznej. Ulmowie są wzorem do naśladowania, ale i pokazują swoim życiem, jaką drogą warto podążać w życiu indywidualnym i rodzinnym – mówi ks. Piotr Cebula, diecezjalny duszpasterz rodzin.

W Krakowie, w delegacji naszej diecezji, która pojechała po relikwie, była rodzina Małgorzaty i Pawła Mroczków z Dębicy. Oni też wnieśli relikwie bł. rodziny Ulmów do katedry. – Dla nas oni są wzorem otwarcia na życie. Sami mamy sześcioro dzieci i dwoje w niebie i zawsze na dzieci patrzymy w kategoriach Bożego błogosławieństwa. Boli nas, że w Polsce na duże rodziny patrzy się często jak na patologię i mało kto myśli, że ludzie po prostu chcą mieć dzieci – mówi Paweł.

Czy Ulmowie zachęcają współczesne rodziny do życia zgodnie z wiarą? Czy pokazują drogę sukcesu, który innych pociąga? – Sukces to i może tak, ale trudno to tak powierzchownie traktować, bo jak wchodzi się na drogę wiary, to wiąże się to zazwyczaj z jakimś krzyżem i my też tego doświadczamy na co dzień. Jako małżeństwo obraliśmy sobie jeden cel, doprowadzić siebie i dzieciaki do nieba, bez względu na to, jaka będzie tego cena. To jest droga do naszego sukcesu, ale pogodzić się trzeba z tym, że coś trzeba poświęcić. Jednak absolutnie nie widzę miłości bez poświęcenia – mówi Paweł Mroczek. Dziś, jak mówi, wydaje się, że młodym ktoś podmienił definicję miłości na zauroczenie i seks.

Przewodniczący modlitewnemu spotkaniu w Tarnowie bp Andrzej Jeż w kazaniu przypomniał, że dzięki takim świadkom jak Ulmowie buduje się nasza wiara. – W rodzinie Ulmów życie rozkwita w całej pełni, a każde dziecko jest przyjmowane z miłością. Jakże bardzo ta postawa kontrastuje z podejściem do życia tych, którzy chcą zliberalizować prawo w zakresie aborcji. Warto przypomnieć, że w Polsce po raz pierwszy wprowadzono prawo do zabijania nienarodzonych dzieci 9 marca 1943 roku. Zrobili to niemieccy okupanci w stosunku do naszego narodu. Cynizm był tak wielki, że w tym samym rozporządzeniu, w którym prawnie usankcjonowali zabijanie polskich nienarodzonych dzieci, podnieśli Niemkom karę za zabicie niemieckiego, nienarodzonego, zdrowego dziecka do kary śmierci włącznie – przypomniał biskup. Dodał, że traktowanie prawa do aborcji jako prawa człowieka to przykład wyjątkowego zakłamania. Apelował, by odważnie głosić prawdę, bardziej słuchać Boga niż ludzi. Przypominał, że Ulmowie żyli pełnią miłości chrześcijańskiej. – Rozumieli, czym jest miłość. W swoim Piśmie Świętym mieli podkreślone słowa o miłości Boga i bliźniego oraz podkreślone słowa przypowieści o miłosiernym Samarytaninie – mówił biskup Andrzej Jeż. Byli też ludźmi, którzy karmili swoją wiarę. – Obecnie wielu rodziców narzeka na dzieci porzucające wiarę. Wielu pyta, co robić. Jak sprawić, by sprawy Boże zaczęły się dla nich liczyć? Jednym ze sposobów jest troska o rozwój wiary. U rodziców, by dzieci najpierw w nich mogły zobaczyć prawdziwych świadków Chrystusa – przekonywał biskup Andrzej Jeż.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.