Narodziny dla nieba

Są tak małe, że nie sposób ich kupić w sklepie. "Tęczowe kocyki" szyte są dla dzieci, które zmarły za wcześnie.

"Tęczowy Kocyk" w kwietniu tego roku założyła Ewa Skwarczowska z myślą o rodzicach, którzy chcą godnie pożegnać swoje zmarłe jeszcze przed narodzeniem dziecko, lub o dzieciach, które urodziły się jako wcześniaki tak małe, że nie miały szans na przeżycie. Beciki od kilku do 50 cm i czapeczki wielkości mandarynki mają pastelowe barwy. Śliczne, uprane, pachnące, posegregowane rozmiarami. Są tak małe, że nie sposób ich kupić w sklepie. Robią je wolontariuszki i za darmo przekazują do szpitali.

W akcję włączyły się także panie z Komitetu Budowy Pomnika Dzieci Utraconych SPES z Tarnowa. Same kiedyś pospiesznie przygotowywały kocyki dla swoich maleństw. - Czułam się bardzo źle przez te dwa dni, kiedy nasza zmarła córeczka leżała w zakładzie pogrzebowym zapakowana w jakieś tektury. Miałam taką potrzebę, żeby była godnie ubrana, owinięta w coś miłego i przytulnego - opowiada Anna Kościółek z Komitetu SPES.

Dziś robi kocyki dla innych dzieci. - Szydełko miałam w domu. Pani Danusia instruuje mnie na You Tubie, a ja robię. Wiem, jak pożegnania są ważne w życiu. Jeśli ktoś odchodzi, a my go nie pożegnamy, to gorzej nam znieść jego odejście - dodaje.

Narodziny dla nieba   - To dar serca dla aniołów - mówi Joanna Sadowska z Komitetu SPES Beata Malec-Suwara /Foto Gość - To jest jedna z niewielu rzeczy, które my tu, na ziemi, możemy zrobić dla aniołów. Wierzymy w to głęboko, że te dzieciaczki, które zostały stworzone przez Boga z miłością, nie są w nicości, ale w niebie, są aniołami. Zresztą my nie modlimy się za te dzieci, tylko prosimy je o wstawiennictwo - zaznacza Joanna Sadowska, także z Komitetu SPES.

Kiedy panie zaczęły robić kocyki i opowiadać o tym swoim znajomym, spotkały się z bardzo pozytywnym odzewem. I inni chcieli się włączyć. W ten sposób powstał swoisty łańcuch dobroci. Jedni ofiarowali włóczki, inni robią koronki z kordonka. Kocyki są robione na drutach, szydełku lub szyte na maszynie. Jedni dziergają, inni wykańczają.

Narodziny dla nieba   Magdalena Rachwalska jest koordynatorką Tęczowego Kocyka w Małopolsce Beata Malec-Suwara /Foto Gość Dzięki Magdalenie Rachwalskiej, koordynatorce Tęczowego Kocyka w Małopolsce i twórczyni pewnie już z 300 rożków, dziś kocyki są już w obu tarnowskich szpitalach. Prowadzone są rozmowy z kolejnymi, m.in. w Sączu, Dąbrowie Tarnowskiej, Tuchowie czy Bochni.

- Nie jest łatwo. Dla szpitali to nowa sytuacja i łatwo spotkać się z niezrozumieniem. Zawsze pada pytanie, ile to będzie szpital kosztowało, a to jest wolontariat, więc wszystko jest za darmo - mówi pani Magda. To dar serca dla aniołów.

Więcej na ten temat można przeczytać w świątecznym tarnowskim wydaniu "Gościa Niedzielnego".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..