Biskup tarnowski Andrzej Jeż 12 sierpnia w Wojakowej konsekrował ołtarz, poświęcił odnowione prezbiterium i nowo powstałą Izbę Regionalną.
- Za dwa dni będziemy obchodzić odpust w naszej parafii. Po zmontowaniu odnowionego ołtarza jedna z parafianek powiedziała, że piękny prezent Matka Boża otrzymała na swoje imieniny - mówi proboszcz parafii pw. Matki Bożej Wniebowziętej w Wojakowej ks. prał. Józef Nowak.
Od trzech lat parafia prowadziła prace restauracyjne i konserwatorskie w prezbiterium kościoła, które stanowi najstarszą jego część pochodzącą z XIV wieku. - Od samej posadzki po strop wszystko zostało poddane swoistemu liftingowi. Zabytki sakralne, które tu się znajdują, otrzymały nowe życie i nowy blask. Pojawiły się też nowe elementy, jako że przybyły tutaj 3 figury odnalezione na strychu kościoła, które odnowiliśmy i umieściliśmy w prezbiterium. Jest to św. Jan Nepomucen, św. Jan Kanty i św. Stanisław ze Szczepanowa - wylicza proboszcz.
Odnowione prezbiterium od sufitu po posadzkę Beata Malec-Suwara /Foto Gość Odnowę prezbiterium rozpoczęto od konserwacji trzech obrazów, które dziś znajdują się na bocznej ścianie prezbiterium. - Są bardzo cenne, zwłaszcza środkowy, który przedstawia Maryję z jednorożcem. To unikatowe ujęcie czystości Maryi, bardzo rzadko w Polsce spotykane. Dziś dzieło to jest bardziej wyeksponowane - zaznacza proboszcz.
W mensie ołtarzowej umieszczone zostały relikwie bł. Karoliny, które w procesji niosły dziewczynki w wiankach z kwiatów i ziół Beata Malec-Suwara /Foto Gość Biskup Andrzej Jeż dziękował parafianom za ten trud, gratulował, przypominał, że odnowienia łaską uświęcającą potrzebuje też człowiek. Poświęcił wnętrze i konsekrował ołtarz, w którym zostały umieszczone relikwie bł. Karoliny.
- Jeszcze nie tak dawno stół był domową świętością - mówił w homilii biskup, zauważając, że ciągłe zabieganie i brak czasu sprawia, że dziś nawet posiłki jemy szybko i byle gdzie.
Nawiązał do ankiet i rozmów, jakie przeprowadzane są przy okazji trwającego synodu, a pokazują, że problemem współczesnych domów już jest nie tylko wspólna rodzinna modlitwa, ale nawet spotkanie przy wspólnym stole.
Kiedyś relacje międzyludzkie budowały się same, jak chociażby podczas wspólnej pracy na roli. - Dziś ten świat nie istnieje - zauważył bp Andrzej Jeż, a stało się tak nie tylko ze względu na zanik gospodarstw, ale także ograniczanie do minimum więzi między ludźmi. Wyliczał negatywne skutki wyobcowania człowieka w tłumie, od schorzeń psychicznych, po problemy związane z założeniem rodziny czy wychowaniem dzieci.
- W kościele gromadzimy się przy stole innego rodzaju, ale chodzi wciąż o to samo, budowanie relacji między nami oraz między nami a Chrystusem. Zgromadzeni przy stole Pańskim spożywamy posiłek w rodzinie Bożej. Słowo "posiłek" jest tutaj bardzo wymowne. Jak wskazuje jego etymologia, przychodzimy tutaj "po siłę" - tłumaczył hierarcha, zauważając, że karmiąc się Ciałem i Krwią Chrystusa stajemy się do Niego podobni.
Biskup Andrzej Jeż poświęcił także w Wojakowej nowo powstałą Izbę Regionalną, chwaląc ten rodzaj troski o dziedzictwo regionu. - W tych przedmiotach kryje się całe życie tych, którzy się tymi przedmiotami posługiwali w swojej codzienności. To już ostatnia chwila, by te przedmioty uchronić przed zapomnieniem - zauważył Beata Malec-Suwara /Foto Gość Biskup Andrzej Jeż poświęcił także znajdującą się w przykościelnym budynku Izbę Regionalną. Powstała z inicjatywy i pasji miejscowego proboszcza. - Od dziecka przeszłość mnie fascynowała. Kiedy miałem 6 lat, wujek z Francji zabrał mnie do Krakowa na Wawel. Bardzo przeżyłem to, co tam zobaczyłem. Słowa przewodnika wzmocniły jeszcze bardziej to wrażenie, które pamiętam do dzisiaj. Wyobrażałem sobie tych królów, królowe, świat jak z bajki - mówi ks. prał. Józef Nowak, który kolekcjonuje starocie od lat.
W Izbie Regionalnej, której opiekę powierzył miejscowemu oddziałowi Akcji Katolickiej, zgromadzone zostały przedmioty, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były używane przez naszych przodków. Wśród nich stara skrzynia, którą miejscowi strażacy uratowali z płonącego domu, a odnowił pochodzący z Wojakowej ks. Andrzej Jasnos, skrzypce zrobione przez miejscowego lutnika, przedmioty z I i II wojny światowej znalezione w okolicy, tj. radio do nasłuchu miejscowego oddziału Armii Krajowej, fragment zestrzelonego w czasie wojny samolotu, a nawet wiele pocisków i odłamków z I wojny światowej, bo Bitwa Limanowska otarła się i o ten teren.
- Z każdym ze zgromadzonych tu przedmiotów wiąże się jakaś historia - zauważa proboszcz, który każdą z nich zna. Niektóre z tych rzeczy dostał, inne kupił, znalazł, a nawet wygrał jako zakład.
Kiedy przed wojną ówczesny proboszcz ks. Wojciech Jachna podjął się odnowy kościoła w Wojakowej, wtedy w protokole z wizytacji urzędu konserwatorskiego lakonicznie napisano, że nic w tym kościele zabytkowego nie ma poza średniowiecznymi zawiasami w drzwiach do zakrystii. Jak to możliwe, żeby w XIV-wiecznym kościele nie było zabytków? Oczywiście, że były. Ks. Józef Nowak odkrywa ich tu wiele, jedne na strychu, inne w trawie za stodołą.