Rozmnożenie chleba

Zapowiedzi Eucharystii w Ewangeliach.

Rozmnożenia chleba w przekazie Ewangelii wg św. Marka

W wielu miejscach ewangeliści kreślą cuda Jezusa – uzdrowienia, egzorcyzmy, wskrzeszenia, czy cuda nad naturą. Cudowne rozmnożenia chleba uznawane są przez komentatorów za należące do ipsissima facta Jezusa. Wydarzenia te potwierdzane są przez wielokrotną tradycję. W Ewangeliach zachowało się sześć relacji o rozmnożeniu chleba i nakarmieniu tłumów (Mk 6,32-44; Mt 13,14-21; Łk 9,12-17; Mk 8,1-10; Mt 15,32-39 oraz J 6,1-15). Wszystkie one są niewątpliwie zapowiedziami Eucharystii.

Ewangelia wg św. Marka przekazuje dwa opisy rozmnożenia chleba (Mk 6,32-36; 8,1-10). Trudno uznać, by Marek na bazie pierwszego rozmnożenia utworzył drugi opis. Niektórzy komentatorzy uznają, iż dwa opisy markowe odnoszą się do tego samego wydarzenia. Trudnym jednak jest odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w jednej ewangelii autor umieściłby dwa opisy tego samego wydarzenia. Wskazania, iż ewangelista posiadał dwie wersje (z dwóch źródeł) tego samego wydarzenia, które skopiował i wprowadził do swojego dzieła, są trudne do uzasadnienia. Bardziej zasadnym wydaje się, iż oba opisy są przekazami wydarzeń historycznych. Według tradycji przekazy św. Marka są najstarsze.

Pierwsze rozmnożenie chleba (Mk 6,32-44)

Pierwszy opis cudownego rozmnożenia ma miejsce po powrocie Apostołów posłanych w Mk 6,7-13. Cały passus Ewangelii wg św. Marka, który rozpoczyna się od tego wydarzenia (Mk 6,33 – 8,26), określany jest często jako „Opowiadanie o chlebie. W tej części dzieła św. Marka, słowo chleb – artos – pojawia się siedemnaście razy. W całej tej części termin „chleb” jest słowem kluczem, pozwalającym poznać osobę Jezusa oraz Jego misję (zob. Mk 8,27-30). Poprzez tę część ewangelista przygotowuje adresatów do zrozumienia kulminacyjnego wydarzenia związanego z chlebem – uczty eucharystycznej. Chleb bowiem stanie się ostatecznie znakiem męki i chwały Syna Człowieczego, który da swoje życie jako pokarm (zob. Mk 14,22)[8].

Posłani Apostołowie zostali przez Jezusa obdarzeni władzą nad duchami nieczystymi (Mk 6,7). Gdy wrócili, opowiedzieli Mistrzowi o wszystkim czego dokonali, czego nauczali (Mk 6,30). Wtedy Jezus polecił im udać się na miejsce pustynne, by mogli wypocząć. Tak wielu bowiem przychodziło, iż nie mieli oni czasu posilić się. Posłuszni nakazowi Jezusa uczniowie odpłynęli „łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili” (Mk 6,32-33). Trudno dziś wskazać miejsce, do którego przybyli uczniowie. Ewangelista nie podaje żadnych szczegółów. Zapisze jedynie, iż po przybyciu z uczniami na miejsce planowanego wypoczynku Jezus zobaczył tłumy. Widząc ich ulitował się nad nimi, gdyż byli „jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać” (Mk 6,34).

Widok przybyłych – czekających, sprawia w Jezusie litość. Są opuszczeni. Ich stan Marek charakteryzuje przywołując starotestamentalną metaforę – byli jak owce bez pasterza (zob. Za 13,7). Owo poruszenie litością nie jest jednak tylko uczuciem żalu nad kimś, współczuciem. Jest to wewnętrzna reakcja Jezusa, który jest zdolny przyjść z pomocą owym znajdującym się w potrzebie.

Jezus, w przekazie św. Marka ukazany jest jako prawdziwy Pasterz. Władza pasterska – w zamyśle św. Marka – przejawia się między innymi w konieczności nauczania. Tak rozumiano tę władzę w pierwotnym Kościele. Jezus ukazany jest jako nowy Mojżesz, który przecież odchodząc modli się, by Izraelici nie pozostawali bez pasterza: „O Panie, od którego zależy życie wszystkich istot, wyznacz do kierowania społecznością męża, który by na jej czele wychodził i wracał, wyprowadzał ich i przyprowadzał, by społeczność Pana nie była jak stado bez pasterza” (Lb 27,16-17). Jezus jest dobrym pasterzem – co w tradycji starotestamentalnej było typem Mesjasza.

Św. Marek przedstawia nauczanie Jezusa jako środek zdolny zaradzić porzuceniu ludzi. Jego słowa mają moc spowodować zmianę w ich osamotnieniu i opuszczeniu. Reakcja Jezusa na potrzeby ludzi nie ogranicza się tylko do ich dostrzeżenia, ale również wyraża się w konkretnym działaniu. Pokazuje to, iż On prawdziwie umie tym potrzebom zaradzić. Jezus widzi, iż oczekujący na Niego są zagubieni, chcą odnaleźć drogę, chcą być prowadzonymi do upragnionego celu. Tą drogą jest nauczanie Jezusa. Gdy ludzie nią kroczą nie czują się już jak pozbawieni pasterza.

Warto zwrócić uwagę, iż markowy opis wszystkich czynności – wyjście z łodzi, zobaczenia, ulitowania się  i nauczania jest w liczbie pojedynczej. W ten sposób zostaje podkreślone, iż wszystkiego tego dokonuje sam Jezus. Uczniowie jakby udali się na zasłużony odpoczynek. On zaś pozostaje z tłumami, gdyż ulitował się nad nimi.

Kiedy Jezus naucza w Mk 6,35, w opowiadaniu o rozmnożeniu chlebów, pojawiają się uczniowie, którzy po raz pierwszy przejmują inicjatywę. Wiedząc o późnej porze, widzą potrzebę odprawienia słuchających Mistrza. Ich reakcja pokazuje, że zatrzymują się jedynie na tym, co zewnętrzne. Widzą tylko późną porę oraz konieczność odesłania słuchających. Sam pomysł odesłania ludzi nie jest sam w sobie zły. Ludzie powinni się rozejść, aby zakupili sobie pożywienie. Uczniowie zauważają potrzebę ludzi, tak jak wcześniej Jezus dostrzegł to, że są pozbawieni pasterza. Różnica jednak między uczniami a Jezusem polega na tym, że On przez nauczanie zaradził brakowi tłumów, zaś uczniowie jedynie dostrzegają potrzebę, ale ich udział w jej zaspokojeniu jest znikomy. Zamierzają jedynie odesłać zebranych, by odesłani sami zaradzili swoim potrzebom.

Uczniowie nie rozumieją, że odesłanie słuchających sprawi, iż ponownie będą oni jak owce bez pasterza. Nie spostrzegli, iż Jezus wypełnia obietnicę Boga, dotyczącą pokarmu, którego nie da się kupić za żadne pieniądze: „wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie.” (Iz 55,1-3).

Jezus odrzuca sugestię uczniów. Zgromadzeni muszą być nakarmieni. Ale nie mogą być pozostawieni samym sobie. Stąd też Jego polecenie: Dajcie im wy jeść (Mk 6,37).

Uczniowie rozumieją polecenie Jezusa w tym sensie, że oni sami powinni udać się do najbliższych miejscowości, aby zakupić tam potrzebny chleb. Nie mogąc uwolnić się od pierwotnego pomysłu zaradzenia potrzebie środkami ludzkimi, nie dostrzegają w tym wezwaniu, że Jezus powierzył im zadanie, dla którego spełnienia będą wyposażeni w odpowiednią moc, tak jak to miało miejsce przy ich pierwszej misji (zob. Mk 6,7-13). Mimo tego, co działali mocą Jezusa, gdy byli posłani, oni wciąż myślą jedynie o swoich ludzkich możliwościach i zdolnościach. Odpowiedź uczniów (Mk 6,37) przypomina wątpliwości Mojżesza żalącego się przed Bogiem: „Skądże wezmę mięsa, aby dać temu całemu ludowi? A przecież przeciw mnie podnoszą skargę i wołają: Daj nam mięsa do jedzenia!; Gdyby się zabiło dla nich wszystkie owce i woły, czyżby to wystarczyło? Albo gdyby się wszystkie ryby morskie złowiło, czyż będzie im dosyć?»” (Lb 11,13.22). Jezus jednak – choć widzi ich słabość – nie rezygnuje z ich pomocy.

Pytanie o liczbę chlebów i odpowiedź uczniów, którzy po sprawdzeniu – upewnieniu się, mówią czym dysponują, ma na celu podkreślenie cudownego charakteru nakarmienia pięciu tysięcy mężczyzn oraz kobiet i dzieci (Mk 6,44). Nakazuje przyniesienie tego co posiadają. W ten sposób punktem wyjścia było to, co oni sami mają do zaoferowania. „Jezus nie chce przemienić w chleb kamieni (zob. Mt 4,3; Łk 4,3), ani stworzyć go z niczego, lecz chce wziąć i cudownie rozmnożyć to, czym są w stanie podzielić się uczniowie – zasada ta odciśnie się na całej ich przyszłej pracy apostolskiej”[9].

Jezus przekazuje uczniom konkretne polecenia. Dzięki ich realizacji rzesza ludzi zostaje nakarmiona do syta pięcioma chlebami i dwiema rybami. Wyróżnia się tu aktywna postawa uczniów. Podzielenie tłumu na grupy umożliwia jednoczesne zaangażowanie wszystkich uczniów w celu skrócenia czasu oczekiwania na rozdzielenie chlebów.

Siedli gromadami. Jednak grecki termin symposion, tłumaczone jako „gromada” wskazuje na obraz gości spoczywających na uroczystej wieczerzy. Wyrażenie, iż słuchający Jezusa usiedli w grupach „po stu i po pięćdziesięciu” (Mk 6,40), nawiązuje do częstego w Starym Testamencie podziału na grupy po stu i po pięćdziesięciu, występującego często przy opisach posiłków. Motyw wspólnotowego posiłku jest niewątpliwy, co potwierdzają markowe określenia „rozłożyć się” i „usadowić się”. Na pustynnym terenie Jezus urządza ucztę – ucztę zapowiedzianą przez Izajasza jako uczta mesjańska (zob. Iz 25,6; 55,1-2). Wzmianka o zielonej trawie, niewątpliwie nawiązuje do myśli psalmisty, który zapowiada, iż Pan, Dobry Pasterz, prowadzi swój lud i zastawia dla niego stół (Ps 23). Spełniają się zapowiedzi prorockie, iż Bóg przemieni pustynie w miejsce orzeźwienia i życia (zob. Iz 35,1; Ez 34,25-31)[10].

Markowa informacja, iż lud zasiadł po sto i po pięćdziesiąt nawiązuje także do Księgi Wyjścia (Wj 18,21-25). W ten sposób św. Marek wskazuje, iż dokonuje się nowe wyjście, podczas którego Bóg karmi swój lud „nowym chlebem” – „chlebem z nieba” (Wj 16,4).

Wtórnym jest odczytanie, czy rzeczywiście było pięć chlebów, czy raczej tę liczbę należy odczytywać tylko symbolicznie. Wiadomym jednak jest, iż Żydom liczba ta zawsze kojarzyła się z Pięcioksięgiem. Na uwagę zasługuje także motyw ryb. Ewangelista stwierdza, że były dwie. Wskazanie to wydaje się podkreślać fakt, że ewangelista widzi całe wydarzenie jako powtórzenie cudu manny i przepiórek. Warto pamiętać, iż Izraelici nazywali to ptactwo „mięsem z morza”, jako że przepiórki przylatywały od strony morza, od Zachodu[11].

Gest łamania chleba jest widziany przez niektórych jako znak miłości i litości nad zgłodniałym tłumem[12]. Niewątpliwie jednak podejmowane przez Jezusa kolejne czynności św. Marek opisuje za pomocą czasowników, w których bez trudu można rozpoznać nawiązanie do ostatniej wieczerzy: wziął, odmówił błogosławieństwo, połamał i dawał chleby uczniom (zob. Mk 14,22)[13].

Spojrzenie w niebo było tradycyjnym gestem modlitewnym (zob. Mk 7,34). Dla Jezusa taka czynność  wyrażała ukierunkowanie Jego całego na Ojca. Odmówione błogosławieństwo było zwyczajową żydowską modlitwą dziękczynną przed posiłkiem. Warto zwrócić uwagę, iż słowo dawał – inaczej niż pozostałe czasowniki – użyte jest w formie która podkreśla działanie rozciągnięte w czasie: Jezus wciąż dawał swym uczniom chleb, by oni rozdawali go ludziom. On nieustannie daje, dzięki czemu oni mogą nieustannie dawać.

Słowo przetłumaczone jako podawali to czasownik często używany do określenia okazywanej przy stole gościnności (Rdz 18,8; 1 Sm 28,22; Łk 11,6) i podkreśla fakt przyjmowania tych ludzi przez Jezusa, kontrastujący z prośbą uczniów, by owych ludzi odesłać (Mk 6,36). Sam opis nakarmienia jest w cieniu. Jakby nadzwyczajny wzrost ilości chleba i ryb umknął uwadze części ludzi. Obfitość pokarmu jest wyrazem błogosławieństwa Bożego w czasach mesjańskich (Iz 25,6). Najważniejsze jest to, że wszyscy jedli do syta. Tak jak było z cudem manny na pustyni, pokarmu jest tu więcej niż trzeba, by zaspokoić głód wszystkich (Wj 16,18; Oz 13,5-6).

Fizyczne nakarmienie jest zewnętrznym znakiem wewnętrznego ucztowania przy objawieniu się Boga, który jako jedyny może w pełni zaspokoić ludzkie serce. Nadzwyczajna obfitość zostaje podkreślona przez fakt, iż pozostało jeszcze dwanaście pełnych koszów – liczba ta o wiele przewyższa pierwotną ilość pokarmu, co potwierdza, że nikt nie odszedł głodny. Dokonany przez Jezusa cud jest nieporównanie większy niż ten uczyniony przez Eliasza, czy też Elizeusza, który nakarmił setkę mężczyzn dwudziestoma chlebami jęczmiennymi (2 Krl 4,42-44). Tutaj ogromny tłum liczy pięć tysięcy samych mężczyzn[14]. Uczniowie zbierają to co pozostało, aby nic się nie zmarnowało. Liczba dwanaście, odpowiadająca dwunastu pokoleniom Izraela, to przypomnienie, że Jezus gromadzi wokół siebie nowego Izraela.

Liczba koszy pełnych chlebów nawiązuje także do przymierza z Bogiem – czego znakiem było dwanaście chlebów leżących w sanktuarium na specjalnym stole i wymienianych w każdy szabat. Były one nazywane „chlebem oblicza”, ponieważ zawsze leżały przed obliczem Pana (zob. Wj 25,23-28; Kpł 24,5-9; Lb 4,7). Nie były one pokarmem dla Boga. Bóg bowiem nie potrzebuje pokarmu. Chleb oblicza był symbolem wspólnoty Boga z całym Izraelem, z dwunastoma pokoleniami. Treścią tej wspólnoty było życie pochodzące od Boga i udzielane narodowi wybranemu[15].

Wzmianka o zebranych chlebach a także resztkach z ryb potwierdza, że wszystko, czym uczniowie dysponowali na początku, a co ofiarowali Jezusowi, wystarczyło do nakarmienia ogromnej rzeszy ludzi. Stało się tak dzięki interwencji Boga działającego przez Jezusa oraz przy ich współpracy z Nim. Podanie liczby nakarmionych osób podkreśla rozmiary cudu. Ograniczenie do podania samej liczby mężczyzn odpowiada pierwszemu określeniu liczebności narodu wychodzącego z Egiptu (Wj 12,37). Liczba pięć tysięcy odróżnia pierwszy cud od drugiego, kiedy Jezus kieruje do uczniów pytania o szczegóły obydwu wydarzeń (zob. Mk 8,19).

« 1 2 3 4 5 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..