Choć w tym roku mija już 77. rocznica zbrodni katyńskiej, pamięć pomordowanych w rodzinach nadal jest żywa.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, mój pradziadek Jan Strzesak był kapitanem Wojska Polskiego, stacjonował w Radymnie. Tam w koszarach mieszkał z żoną i córką – moją babcią. Miała wtedy 11 lat – opowiada historię swojej rodziny Monika Chłopecka, wiceprezes Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Katynia w Tarnowie, którego jedną z inicjatorek była właśnie jej babcia Aleksandra Wróblewska.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.