Diecezjanie świętują zmartwychwstanie Chrystusa.
Procesje rezurekcyjne odbyły się wczoraj w większości kościołach, choć można było w tym roku wrócić do tradycji porannej rezurekcji. – Mszał rzymski dla diecezji polskich daje taką możliwość, w specjalnych wskazaniach dla księży o tym przypomniałem – powiedział dla RDN Małopolska bp Andrzej Jeż. Mimo to wielu księży zdecydowało, by pozostać przy rezurekcji w Wielką Sobotę. - Odbyły się katechezy wyjaśniające sens procesji w Wielką Sobotę, ludzie są już przyzwyczajeni. Nawet więcej przychodzi wiernych w Wielką Sobotę do kościoła, niż to bywało dawniej, kiedy procesja rezurekcyjna odbywała się w niedzielę - mówią księża.
Pasterz diecezji celebrował pontyfikalną Mszę św. w tarnowskiej katedrze w Niedzielę Wielkanocną. Modlitwa rozpoczęła się od uroczystego ingresu i nawiedzenia Najświętszego Sakramentu. Mszę wraz z bp. Jeżem koncelebrowali bp senior Władysław Bobowski oraz bp pomocniczy Wiesław Lechowicz, a także księża goście z Watykanu, księża należący do familii papieskiej, kanonicy Kapituły Katedralnej w Tarnowie, księża profesorowie Wydziału Teologicznego UPJP II w Krakowie Sekcja Tarnów, pracownicy kurii diecezjalnej i instytucji diecezjalnych i przedstawiciele duchowieństwa diecezjalnego.
Bp Jeż zwrócił uwagę, że ludzie, którzy głoszą śmierć Boga, żyją w płaskim, powierzchownym, dwuwymiarowym świecie. Pusty grób Jezusa jest bramą, przez którą docierają do człowieka promienie wieczności. – Nie żłóbek i Betlejem, a pusty grób Chrystusa i niesłychane orędzie anioła Bożego: „Nie ma Go tu, powstał z martwych” – dały początek chrześcijaństwu i stały się żłóbkiem Kościoła. Spotykając w poranek wielkanocny – wzorem Marii Magdaleny – Chrystusa Zmartwychwstałego, stajemy wobec niepojętej tajemnicy. Nie da się wytłumaczyć tego, co jest tajemnicą, lecz da się pokochać tajemnicę, która jest nieskończoną miłością Boga-Człowieka – podkreślił hierarcha.
Hierarcha zaznaczył, że tylko tam, gdzie stawia się miłość ponad własne życie, tam, gdzie ktoś gotów jest umrzeć z miłości do innych, tam miłość może być mocniejsza od śmierci. – Nie może jednak ludzka miłość, nawet ta najczystsza i najszlachetniejsza, ocalić od śmierci. Miłość Chrystusa, ponieważ była miłością Boga-Człowieka, potrafiła wyrwać i ocalić ludzkość od śmierci. Ten właśnie fakt stanowi nowy punkt odniesienia dla nas – powiedział kaznodzieja.