Liturgicznej modlitwie przy grocie MB z Lourdes przewodniczył bp Andrzej Jeż.
Z Ewą Żurowską i ks. Januszem Czajką, nauczycielami ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Szymbarku, rozmawia Grzegorz Brożek.
Grzegorz Brożek: Czasem mawia się złośliwie, że jak ktoś nie wie, co z sobą w życiu robić, to zostaje nauczycielem. Prawda to?
Ewa Żurowska: - Może niech każdy mówi za siebie. Ja się uważam za nauczyciela z powołania. Chciałam pracować z dziećmi „od zawsze”. Poszłam do tego zawodu, bo chciałam robić coś ważnego, poważnego, coś może nawet trochę szlachetnego, przez co rozumiem wzięcie na siebie części odpowiedzialności za wychowanie dzieci powierzonych mojej opiece. Zawód nauczyciela daje mi też poczucie tego, że moja wiedza i umiejętności są potrzebne. Mam świadomość czy raczej nadzieję, że robię w życiu coś dobrego.
Wielu nauczycieli ma takie poczucie?
Ks. Janusz Czajka: - Sądzę,że wielu, może nawet zdecydowana większość wybrała ten zawód nie z przypadku, ale z powołania. Na pewno zaś w ośrodku takim jak nasz, w którym pracujemy z dziećmi niepełnosprawnymi, także intelektualnie, nie da się pracować bez powołania. Tu są konieczne miłość, pasja, oddanie. Bez tego trudno pracować w tym niełatwym środowisku.
Praca w szkole, zdaniem wielu ludzi, to „luz-blues”, przyjemność i 2 miesiące wakacji.
Ks. Janusz Czajka: - Szkoła daje dużo satysfakcji. Także przez to, że dla księdza, takiego jak ja, kontakt z młodym pokoleniem sprawia, że sam czuję się młodszy. Bycie z dziećmi i młodzieżą, pomaganie im, wspieranie w rozwiązywaniu problemów sprawia, że szkoła, katechizacja, wychowanie stają się częścią powołania kapłańskiego.
A szkolne problemy zaangażowanego nauczyciela?
Ewa Żurowska: - Pewnie w każdej szkole inne. U nas i myślę, że w dzisiejszych czasach, z różnych powodów także w wielu innych placówkach, jest nim współpraca między szkołą a rodziną, między nauczycielem a rodzicem.
Nauczyciele czasem narzekają, że nie są dostatecznie cenieni, że nie zarabiają tyle, ile powinni. Jest tak w istocie?
Ewa Żurowska: - Każdy musi mówić za siebie. Jeżeli chodzi o płace, to - choć było kiedyś nie najlepiej - to dziś nie ma na co narzekać.
Ks. Janusz Czajka: - W naszym rejonie nowosądeckim nauczyciele mają chyba raczej dobrze. Mimo zawirowań, niżu w szkołach, praca i płaca są stałe i zupełnie niezłe. Porównując sytuację z tymi, którzy za minimalną pensję pracują w sklepach czy innych miejscach, o wypłatę muszą się, niestety, czasem prosić, a i tak Panu Bogu dziękują, że w ogóle pracują, to sytuacja nauczycieli jest niezła.