Bp Andrzej Jeż o polskiej drodze do wolności.
Biskup tarnowski Andrzej Jeż przewodniczył Mszy św. w kościele w Wierzchosławicach, w której uczestniczył prezydent RP Bronisław Komorowski, przedstawiciele rządu, parlamentu, samorządów, PSL, organizacji chłopskich i miejscowej społeczności. Uroczystości odbyły się w przeddzień Święta Niepodległości, 10 listopada. Prezydent RP przybył na tzw. Zaduszki Witosowe organizowane co roku w Wierzchosławicach, w kościele parafialnym i na cmentarzu, gdzie pochowany jest Wincenty Witos. Bp Jeż przypomniał trzy filary polskiej drogi do niepodległości: ziemia, religia, narodowość, wskazane przez Wincentego Witosa. To one, według niego, były fundamentem ocalenia polskości. Poniżej publikujemy fragmenty homilii bp. Andrzeja Jeża.
Czujemy potrzebę wyznawania oraz okazywania naszej czci i miłości wobec Ojczyzny, której wolność tak drogo została okupiona. Ludzkie życie jest bezcenne, a Polska to suma niepoliczonej rzeszy jej synów i córek, którzy oddali jej swe życie zarówno poprzez służbę, pracę, twórczy wysiłek, jak i ostateczne przypieczętowanie wiernej miłości – ofiarę ze swego życia. Ludzkie życie – chociaż bezcenne – niejednokrotnie bywa kładzione na szali, gdy rzecz dotyczy wartości równie fundamentalnych, gdy trzeba bronić innych lub ocalić godność i czystość swego sumienia. Konieczność dokonywania tych trudnych wyborów nieustannie powraca w historii, poddając całą ludzkość, narody i poszczególnych ludzi tej ostatecznej próbie. Dzieje Polski i Polaków obfitują w wiele równie poruszających przykładów, które na trwałe znaczą karty naszej historii. Zaś łącząca przeszłe i teraźniejsze dzieje nić tradycji pozwala nam – jak mówił bł. ks. Jerzy Popiełuszko – czerpać i „przekazać w daleką przyszłość moce nagromadzone przez całe tysiąclecie”.
95 lat temu serce Polskiego Narodu mogło ponownie uderzyć rytmem odzyskanej wolności, gdyż przez cały okres zniewolenia nie przestało bić wiarą i nadzieją na wolność w tak wielu synach i córkach tegoż narodu. Polska mogła obudzić się do zmartwychwstania po ponad wiekowej niewoli, gdyż miała wielu odważnych i szlachetnych ludzi, którzy nie zaparli się jej pomimo szykan i prześladowań. Wincenty Witos krótko i trafnie podsumował fakt, że Polska przetrwała tak długo pod zaborami, mówił: „Chłop zachował w najgorszych chwilach ziemię, religię i narodowość. Te trzy wartości dały podstawę do stworzenia państwa.” Te trzy wartości są również naszym dziedzictwem i filarami odrodzonej Polski. Ojczysta ziemia zawsze będzie czymś więcej aniżeli tylko obszarem opasanym wstęgą granic. Podobnie jak tylko jeden dom nazywamy rodzinnym, tak również tylko jedna ziemia – ta ojczysta, będzie nosiła miano „rodzinnego kraju”. Myśl o nim lub wspomnienie z oddali porusza najwrażliwsze struny naszych serc. Moglibyśmy swoimi uczynić słowa wyznania jednego z pisarzy, który w ten sposób wyznawał swą miłość wobec Ojczyzny: „Kocham Ojczyznę, bo moja matka się tutaj urodziła, bo w tej świętej ziemi spoczywają ci wszyscy, których opłakuje matka i czci ojciec, bo miasto moje rodzinne, mowa, książki uczące mnie, bo brat mój, moja siostra, cały wielki naród, wśród którego żyję, przyroda, co mnie otacza i wszystko, co widzę, co kocham, co podziwiam – jest częścią Ojczyzny”.
Drugim filarem odrodzonego Państwa Polskiego, na który wskazywał Wincenty Witos, była religia. Tę samą prawdę – po latach – przypomniał na Jasnej Górze, gdzie bije duchowe serce Polski, bł. Jan Paweł II: „Tutaj zawsze byliśmy wolni” – mówił. Pokolenia Polaków, wiedzione światłem wiary, widziały w odzyskanej niepodległości dzieło Bożej Opatrzności. Upragniona wolność została wywalczona przez ludzi, ale nie była tylko wyłącznym dziełem człowieka, ponieważ Bóg był podtrzymaniem ich wiary i nadziei w czasie niewoli. Wiara w Zmartwychwstanie Chrystusa, który zerwał kajdany niewoli i wyszedł z grobu, była natchnieniem i inspiracją dającą nadzieję na zmartwychwstanie Polski. Jej symbolem był orzeł biały, który zrywa kajdany niewoli i wzbija się z grobu w przestworza do nowego, wolnego lotu.
Trzeci filar odrodzonego Państwa Polskiego na który wskazywał Wincenty Witos to narodowość. Piękną i pouczającą katechezę na ten temat pozostawił nam Prymas Tysiąclecia, Kardynał Stefan Wyszyński. Przez całe dziesięciolecia przypominał i nauczał nas, swoich rodaków, że: „Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie, kulturze narodowej i polskiej. Stąd istnieje obowiązek obrony kultury rodzimej. Mamy obowiązek chrzcić i nauczać Naród polski oraz upominać się o uszanowanie naszej kultury rodzimej, narodowej, abyśmy nie musieli kochać najpierw wszystkich narodów, a potem dopiero na zakończenie, czasami od święta, i Polskę”. (S. Wyszyński, Prosimy - wymagamy - żądamy, Kraków 12 maja 1974).
Te trzy filary odrodzonego Państwa Polskiego pragniemy naszym wspólnym wysiłkiem umacniać. Dzisiaj – Bogu dzięki - nie trzeba już przelewać krwi za Ojczyznę, nie trzeba narażać swojego życia na wojennym froncie. Dzisiaj najbardziej potrzebną rzeczą jest uczciwa praca, troska o tradycję i kulturę narodową. Dzisiaj pożyteczne dla naszej Ojczyzny jest „przelewanie potu”, który jest symbolem twórczego wysiłku w budowaniu jej teraźniejszości i zapewnieniu pomyślnej przyszłości. Oby nasza miłość wobec Ojczyzny mogła zawsze znajdować tak konkretne przełożenie jak w osobie Wincentego Witosa; by była tak realna jak skiba własnoręcznie zaoranej ziemi.
Ojczyzna to nasza wspólna Matka. A matkę zwykło się całować w dłoń i otaczać najwyższym szacunkiem. Niech zatem nasza Matka – Polska – otrzymuje od każdego i każdej z nas pocałunek głębokiego szacunku, niech jej dzieje będą zapisane w naszej pamięci i zakorzenione w sercach, a jej przyszłość niech pozostaje nieustannie przedmiotem naszej szczerej troski. O to prosimy dzisiaj wspólnie Miłosiernego Boga. Amen.