Kilka tysięcy ludzi przeszło ulicami Dębicy w Marszu dla życia.
W Dębicy odbyły się VI Diecezjalny Marsz dla Życia i Rodziny.
Kilka tysięcy modliło się najpierw w kościele pw. Miłosierdzia Bożego podczas Mszy św., której przewodniczył bp Andrzej Jeż.
– Kiedy mąż i żona są szczęśliwi i pobłogosławieni potomstwem, to miłość się poszerza z dwóch do trzech, czterech i pięciorga. A kiedy się to dzieje, to otrzymujemy radość ujrzenia piękna, prostoty i siły miłości małżeńskiej i miłości rodzinnej, miłości, która naprawdę dzięki łasce Chrystusa wszystko przetrzyma. Kiedy jednak rodzina ulega rozdarciu, miłość jest pierwszą ofiarą. Zaburzeniu ulega pokój serc dzieci, które nadal kochają swych rodziców, ale równocześnie czują do nich głęboki żal – mówił bp Jeż.
Pasterz diecezji tarnowskiej podkreślił, że nie można manipulować dobrem, jakim jest rodzina.
– Niestety polski Sejm ciągle rozważa ratyfikowanie Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jak wiemy konwencja ta rodzi liczne kontrowersje i dyskusje. W zakresie przeciwdziałania przemocy konwencja nie dodaje żadnych nowych rozwiązań do już istniejących w polskim prawie i praktyce społecznej. Nie podejmuje walki z autentycznymi problemami, jakie sprzyjają przemocy we wzajemnych relacjach międzyludzkich. Nie zamierza zwalczać zjawiska przemocy w mediach czy pornografii uprzedmiotawiającej kobiety. Nie podejmuje kwestii nadużywania alkoholu czy narkotyków. Nie chroni też przed skrajną formą przemocy wobec poczętych dzieci, jaką jest aborcja. Zasadniczy niepokój budzi jednak ukierunkowanie konwencji na walkę ze wspólnotami chronionymi przez Konstytucję RP – małżeństwem i rodziną, tradycją i dorobkiem cywilizacyjnym, które są traktowane, jako zagrożenie – dodaje bp Jeż.
Po Eucharystii z uczestnikami Marszu spotkała Mary Wagner z Kanady, która blisko dwa lata spędziła w areszcie za obronę życia dzieci poczętych.
– Moja działalność w obronie dzieci nienarodzonych zaczęła się już w mojej rodzinie. Zostałam wychowania w bardzo religijnej, katolickiej rodzinie, gdzie pielęgnowano miłość do Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. W naszej rodzinie było 13 dzieci. Kiedy zdepenalizowano aborcję w moim kraju ojciec zaangażował się w pracę w poradni dla małżeństw. Na skutek depenalizacji aborcji ponad 100 tys. dzieci jest zabijanych w ciągu roku w Kanadzie. Jako osoba dorosła uświadomiłam sobie, że w tych odrzucanych dzieciach jest obecny Chrystus, stąd impuls, by bronić zagrożonego życia dzieci poczętych – mówi Mary Wagner.
Ludzie przyjechali z całej diecezji. W Marszu szły całe rodziny, bp Andrzej Jeż z księżmi , siostry zakonne, przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, stowarzyszeń pro-life, instytucji i samorządu.
– Chcemy pokazać, że jesteśmy za życiem i rodziną. Chcemy też pokazać dobro naprotechnologii, bo nasze dzieciątko, Teresa, dzięki niej, po pięciu latach starań po ślubie, przyszło na świat. Jest alternatywa dla in vitro! Nasz rząd powinien zrozumieć, że in vitro nie jest dobrą procedurą i warto wspierać te, które szanują życie, które naturalnie leczą bezpłodność. Naprotechnologia pomaga też rodzicom, którym nie udało się z in vitro – mówią Iwona i Bartosz Guziec.
Przygotowaniu Marszu towarzyszył konkurs pt. „Życie – kocham i szanuję”. Uczestnicy przysłali 143 prace literackie, 180 plastycznych, 84 prace na znaczek – logo marszu, 3 prace fotograficzne i 7 prezentacji multimedialnych. Finał odbył się w czerwcu. Marsz poprzedził także Kongres Rodzin. Spotkania modlitewne i prelekcje trwały do piątku 10 października w parafiach Dębicy i okolicznych miejscowości.