Tę opowieść można zacząć jak legendę albo baśń, czyli: dawno, dawno temu... Tylko że ta historia wydarzyła się naprawdę.
Jan Długosz w żywocie św. Stanisława podaje, że ten biskup i męczennik urodził się w Szczepanowie. Matka Bogna powiła go niedaleko domu, pod dębem, a następnie obmyła w pobliskim źródle. Co mogło pozostać z tamtej chwili i dotrwać do naszych czasów? – Dąb, niemy świadek narodzin św. Stanisława – mówi ks. prał. Władysław Pasiut, kustosz sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie. Dąb ten znajduje się obecnie w kaplicy Narodzenia wybudowanej w XIX wieku. Pień drzewa umieszczono za ołtarzem, stanowi on centralny słup, który wychodzi spod posadzki i sięga aż do samej sygnaturki kaplicy. – Pierwotnie drzewo było obudowane kaplicą drewnianą, która uległa zniszczeniu. Postawiono w tym samym miejscu nową, również drewnianą. I ta też się rozpadła. Wreszcie zbudowano murowaną, trwającą do dzisiaj – mówi konserwator dzieł sztuki Andrzej Tekielak. Kaplicę tę wkrótce po zbudowaniu uwiecznił znany rysownik Napoleon Orda, który postanowił zachować dla potomnych wygląd dawnych zabytków ważnych dla kultury polskiej.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!