Ministranci, lektorzy, ceremoniarze. Od nich zaczynała się uroczystość powitania w każdej parafii.
Mobilizacja liturgicznej służby ołtarza odbywała się już na kilka tygodni przed nawiedzeniem obrazu.
– Jako jeden z członków liturgicznej służby ołtarza starałem się, aby to wydarzenie przebiegło jak najlepiej. Ksiądz proboszcz prowadził z nami próby, jak wszystko ma wyglądać, co mamy robić, jak i kiedy. Ćwiczyliśmy dwa tygodnie przed peregrynacją – mówi Jarek Słaby, lektor z Nowej Wsi.
Dla niego i jego kolegi Mateusza, również lektora, peregrynacja była też wielkim przeżyciem duchowym.
– Uważam, że doświadczyłem jednego z najważniejszych wydarzeń w moim życiu – dodaje Jarek.
– Ojciec rekolekcjonista mówił nam, żebyśmy do nawiedzenia podeszli z powagą, nie lekceważyli tego czasu, nie byli leniwi. Zachęty podziały, dlatego tak dużo ludzi modliło się podczas nawiedzenia – dodaje Mateusz.
Młodzi ćwiczyli procesyjne przejścia, nawroty i zadania, które później mieli wykonać w czasie liturgii.
Pierwsze wspomnienie z każdej uroczystości powitalnej to obraz krzyża niesionego przez lektora i sznur ministrantów ubranych jak najbardziej odświętnie. Mieniły się więc złote pelerynki, jaśniała biel alb i komży, niejednokrotnie pojawiała się czerwień ministranckich sutann.
W sumie kilka tysięcy chłopców i młodzieńców brało aktywny udział w przygotowaniu liturgii podczas nawiedzenia obrazu Pana Jezusa Miłosiernego oraz relikwii św. s. Faustyny i św. Jana Pawła II.