Zostałam wywołana z tłumu

Beata Stach z SNE im. św. Józefa z Tarnowa była jedną wśród kilkunastu osób świeckich, którym legat papieski wręczył drewniane krzyżyki misyjne.

- Chciałbym i modlę się o to, aby najpiękniejszym owocem obecnych obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski było zakorzenienie się coraz silniejszego przekonania, że każdy z nas musi być uczniem-misjonarzem i że cały Kościół, w każdej z jego części składowych i jako całość, musi jaśnieć rysami Kościoła ucznia-misjonarza - mówił kard. Pietro Parolin podczas homilii w trakcie Mszy św. posłania na stadionie miejskim w Poznaniu.

Te słowa zdają się idealnie współgrać z ceremonią, która miała miejsce chwilę później, a więc posłaniem kilkunastu osób świeckich zaangażowanych w nową ewangelizację w diecezjach w całej Polsce.

Kard. Parolin wręczył im pobłogosławione przez abp. Gądeckiego drewniane krzyżyki. Wśród ewangelizatorów była Beata Stach ze Szkoły Nowej Ewangelizacji im. św. Józefa z Tarnowa.

- Kiedy tam jechałam, nie miałam pojęcia, że to będzie tak poważnie. Dopiero na stadionie, kiedy dostaliśmy identyfikatory "rozesłanie" i skierowano nas na miejsca dla VIP-ów, potem jeszcze przyszedł ksiądz, by z nami omówić, jak to ma wyglądać, wtedy poczułam powagę sytuacji - opowiada Beata.

- To duże przeżycie. Stadion, gdzie jest 35 tysięcy osób, jubileusz chrztu, prawie wszyscy biskupi, legat papieski. W najśmielszych moich marzeniach nie myślałam, że coś takiego mnie spotka - dodaje.

Posłanie odbiera tak, jakby dotyczyło całej wspólnoty. - To informacja, że Kościół błogosławi naszym działaniom, to on nas posyła, nie działamy na uboczu, ale w ramach Kościoła. Dzieło nowej ewangelizacji to też misja, polegająca na dotarciu do tych, którzy zostali co prawda ochrzczeni, ale ten sakrament- skarb zakopali. Chcemy przyprowadzać ich do Jezusa na nowo - tłumaczy Beata Stach.

Szkoła Nowej Ewangelizacji im. św. Józefa w Tarnowie działa już 19 lat. Powstała we wrześniu 1997 roku przy parafii w Mościcach. - Były lata, kiedy na spotkania przychodziło niewiele osób, ale wiernie co tydzień spotykaliśmy się. Od roku mamy takie odnowienie wspólnoty, która się rozrasta, przychodzą nowi ludzie, pojawiają się nowe zadania, a teraz to posłanie, błogosławieństwo - zauważa Beata. - Traktuję je jako wyzwanie. Zostałam wywołana z tłumu. Czuję, że mam zadanie, misję do wykonania, a przy tym poczucie, że stoi za mną modlitwa.

Beata Stach odbiera krzyżyk misyjny od legata papieskiego   Beata Stach odbiera krzyżyk misyjny od legata papieskiego
PrintScreen

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..