Parafia w Domosławicach przeżywała 220-lecie swojego istnienia.
Początki zawiązania się nowej wspólnoty w Domosławicach związane są bezpośrednio z budową kościoła. – Dekretem biskupa Sołtyka została zlikwidowana w 1796 roku parafia w Melsztynie, która stała ok. 300 metrów od spalonego już wówczas zamku. Z kamienia i cegły z tego zamku wymurowano kościół w Domosławicach, zastępując nim dotychczasową drewnianą kaplicę – mówi Ewa Jednorowska, historyk z Zakliczyna. Dotychczasową drewnianą kaplicę fundował Zygmunt Aleksander Tarło, który tez umieścił w niej obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, przeniesiony potem, w 1796 roku, do nowej, murowanej świątyni. Kościół w Domosławicach słynie z wizerunku Matki Bożej Domosławickiej, Pani Doliny Dunajca, opiekunki dzieci. Kult związany z tym obrazem sięga tu kilku setek lat. Więcej o nim będzie można przeczytać w „Gościu Tarnowskim” na niedzielę 17 lipca.
Choć urzędowo erygowano nową parafię kontynuującą tradycje parafii melsztyńskiej w 1799 roku, to jednak faktycznie przy kościele wspólnota zaczęła funkcjonować już we wspomnianym roku 1796.
Jubileusz 220-lecia parafii wspólnota świętowała w odpust ku czci Matki Bożej 2 lipca. Liturgii przewodniczył bp Stanisław Salaterski, który poświęcił w czasie Mszy św. ołtarz polowy, jeden z wielu symboli licznych prac materialnych, które zostały tu przeprowadzone w ostatnim czasie. Na Mszy św. ks. prał. Michał Kapturkiewicz, od 50 lat mieszkający w Domosławicach, obchodził jubileusz 60-lecia kapłaństwa (piszemy o tym oddzielnie).
- Uwielbiamy dziś Boga za to, że na tym miejscu ludzie od 220 lat mogli spotykać się z Nim i Matką Bożą. Znam też długą listę prac wykonanych przez was wspólnie przy tej świątyni, dlatego też, że to ma być sanktuarium Pani Doliny Dunajca, Matki Opiekunki Dzieci. Godzi się, by stworzyć godne zaplecze. Życzę wam, by przyszłość wyrosła z tych waszych starań jak najpiękniejsza - mówił w homilii bp Salaterski.
Już w 1935 roku biskup tarnowski Franciszek Lisowski powołał komisję do rozważenia koronacji obrazu w Domosławicach. Zamiary, niestety, spełzły na niczym, bo wybuchła II wojna światowa, zmarł zabiegający o koronację proboszcz Kazimierz Kozak, ponieważ - jak przypomniał w homilii bp Stanisław - kościół, zdaniem wspomnianej komisji, wymagał pilnego remontu, jeśli miał być sanktuarium Matki Bożej.
- Dzisiaj te przeszkody zewnętrzne są usunięte. Cieszymy się pokojem, kościół jest piękny i odnowiony, podobnie, jak jego otoczenie. Pozostaje tylko pytanie o nasze pragnienie, by Matka Boża była ukoronowana, pytanie o naszą wrażliwość na obecność Matki Bożej. W dzień odpustu widać, że ta wrażliwość jest. Ale chodzi nie tylko o wrażenie od święta, ale o codzienność, o to, czy Maryja jest obecna w naszym życiu, czy modlimy się do Niej, czy staramy się Maryję naśladować w Jej postawie służby, zaufania - dodał hierarcha.