"Doświadczenie żywego spotkania z Jezusem Chrystusem widzialnym owocem sakramentu chrztu świętego" - to hasło tego dnia.
Eucharystii o godz. 7 przewodniczył o. Stanisław Wzorek CSsR, misjonarz pracujący w Boliwii. W swojej homilii przypomniał on najważniejsze wydarzenia, które w tym roku przeżywa Kościół w Polsce. Podkreślił, że powinniśmy uczyć się miłosierdzia i być miłosierni jak Ojciec. Naszym zadaniem, o czym powiedział kaznodzieja, jest także wychodzenie naprzeciw ludzi – tak, jak robiła to Maryja, modląc się wraz ze św. Elżbietą.
Ks. Michał Dąbrówka, misjonarz miłosierdzia, przewodniczył i wygłosił homilię na Mszy św. o 9.00. Uczestnikami tej Eucharystii byli pielgrzymi Tarnowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. Kaznodzieja rozpoczął homilię od obrazu siłowania się na rękę. Kto ma silne ramię, ten zwycięża. Podobnie jest w życiu duchowym. Czy chcemy czy nie, bierzemy w takim siłowaniu udział. Stawka jest jednak większa. Szatan robi wszystko, żeby nas ściągnąć w dół. Nasze ramię jest słabe i tę walkę bardzo często przegrywamy. „Dlatego przychodzimy dzisiaj tutaj, do tego sanktuarium, do Tej, która jest Matką miłosierdzia, aby szukać umocnienia”. Maryja jest Tą, która wyprasza nam uwolnienie od wszelkiego zła. Wskazuje, że nie jesteśmy skazani na porażkę, wskazuje, gdzie jest nasza siła. Dlatego, że Bóg jest miłosierny – okazał moc swego ramienia. To dobra nowina, którą Maryja nam dziś głosi. Jest Ktoś - Bóg, kto stoi po naszej stronie. Nie jesteśmy sami. A ma On dwie ręce, którymi „działa” w świecie. To Jezus i Duch Święty.
Podczas Sumy o godz. 11 swoją pielgrzymkę przeżywali kolejarze. Mszy św. przewodniczył ks. Maciej Kuczak CM, natomiast homilię wygłosił diecezjalny duszpasterz kolejarzy o. Stanisław Jopek SJ. Kaznodzieja odpustowy na początku homilii zaznaczył, że nie pojawiliśmy się na tym świecie przypadkiem. Mamy zadanie do wykonania. Bóg nas wszystkich wybrał, byśmy byli pełni miłości. Uzdolnił nas do wielu zadań. Gdy odpowiadamy na Jego miłość, realizujemy nasze powołanie. W wymiarze indywidualnym czynimy nieustanny wysiłek poprawy naszego życia i wielu z nas to wychodzi. Jeśli w tym wymiarze jest dobrze, to dlaczego w wymiarze wspólnotowym, społecznym jest tak trudno? – pytał kaznodzieja.
Mszę św. o godz. 15 z udziałem osób konsekrowanych poprzedziła modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego, którą poprowadzili klerycy WSD Redemptorystów z Tuchowa. Eucharystia sprawowana była pod przewodnictwem ks. Tadeusza Gniewka SCJ, delegata KWPZM ds. zakonów męskich w diecezji tarnowskiej. Kaznodzieją był o. Józef Augustyn SJ. – Trzeba stanąć w przestrzeni, gdzie spotykają się nasza haniebna nędza i najwznioślejsza godność, wybranie przez Boga. Tylko miłosierdzie sprawia, że można udźwignąć to nasze powołanie zakonne. Bez miłosierdzia Bożego człowiek sam bierze wszystko na swoje barki i często szybko się załamuje. Podobnie jest i w życiu małżeńskim czy zawodowym. Jeśli nie doświadczam własnej nędzy, to kreuję się na boga, a życie staje się piekłem. Bez miłosierdzia życie jest nieznośne – mówił w homilii o. Augustyn.
O godz. 18 na placu sanktuaryjnym odbyły się nieszpory. Wieczornej modlitwie ludu Bożego przewodniczył neoprezbiter o. Arkadiusz Buszka CSsR. Po nieszporach licznie zgromadzeni wierni uczestniczyli w Mszy św., której głównym celebransem i kaznodzieją na Eucharystii był ks. Jan Bartoszek, asystent diecezjalny Akcji Katolickiej i misjonarz miłosierdzia. - 1050. rocznica chrztu Polski jest dla nas okazją do zweryfikowania, czy żyjemy łaską chrztu na co dzień. Po ołtarzu i tabernakulum chrzcielnica jest najważniejszym miejscem w kościele. Przypomina ona bowiem o zobowiązaniach płynących z faktu, że zostaliśmy ochrzczeni – przypominał w homilii. Ostatnią Mszę św. w tym dniu zakończyła procesja wokół bazyliki.
W ramach Wieczoru Maryjnego, który codziennie odbywa się na Wielkim Odpuście Tuchowskim, wierni udali się dziś, w pierwszą sobotę miesiąca, na dróżki różańcowe, by wspólnie odmówić Różaniec.