Młodzi z dekanatu Żabno wspominali Światowe Dni Młodzieży. Teraz planują, co będą robić.
W kościele parafialnym w Żabnie młodzież zaangażowana w Światowe Dni Młodzieży modliła się podczas Mszy św. pod przewodnictwem ks. dr. Pawła Marca. Homilię wygłosił ks. Dariusz Król, wikariusz w Żabnie oraz dekanalny duszpasterz młodzieży.
– Chcę wam przypomnieć słowa papieża Franciszka o kanapie, czyli symbolu złudnego szczęścia, mirażu wolności, konsumpcji. To w gruncie rzeczy pułapka, która wpędza w zniewolenie, w uzależnienie od gier komputerowych, w lenistwo, gnuśność, apatię. Odbiera też radość poznawania innych ludzi, spotykania się z nimi, tworzenia czegoś wspólnie, marzenia o czymś wspólnie i działania – mówił w homilii kapłan.
Jego zdaniem, po Światowych Dnia Młodzieży, nie może przyjść czas na rozprężenie. – Chcemy podczas naszych spotkań przypominać sobie jeszcze raz to, co zostawił nam papież Franciszek, bo wiele ważnych słów padło podczas wydarzeń w Krakowie i zwyczajnie mogły nam umknąć w natłoku wrażeń. Prócz formacji w parafiach chcemy organizować spotkania dekanalne w ciągu roku i oczywiście uczestniczyć w diecezjalnych synajach – dodaje ks. Król.
Młodzi po Mszy św. spotkali też na wspólnym wspominaniu Światowych Dni Młodzieży. Parafie, w których goszczono rówieśników z Norwegii, zaprezentowały krótkie pokazy multimedialne dokumentujące wydarzenia Tygodnia Misyjnego.
– Światowe Dni Młodzieży nauczyły mnie, jak organizować czas, pracę w grupie, żeby nasi goście dobrze czuli się w Żabnie. Działam w KSM, razem z nami grupę wolontariuszy tworzyło ponad 30 osób. Wracając do ŚDM, zawsze wspominam noc czuwania w Brzegach. Jestem wdzięczna za to, że mogłam tam być. A teraz planujemy cotygodniowe spotkania w ramach grupy KSM, będą też spotkania w parafiach dekanatu – mówi Paulina Marchiwany.
Agnieszka Jarmuła dotąd jest pod wrażeniem roztańczonych i rozśpiewanych grup młodych, które przyjechały do Krakowa na ŚDM.
– Oni w ogóle nie czuli zmęczenia, czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Kiedyś wracałam spod okna papieskiego, a była już godzina 23. Moi rówieśnicy ze świata nie chcieli się rozstać, rozsadzała ich energia. Podczas ŚDM doświadczyłam wiary innych ludzi. Owszem myślało się o nich jako o katolikach, ale nie widziałam tego, jak oni wyznają swoją wiarę, jak się modlą. Czasem miałam wrażenie, że wierzą w Boga bardziej od nas – dodaje Agnieszka.