Spotkanie popielgrzymkowe ma za sobą m.in. grupa 6, bł. M. Teresy Ledóchowskiej.
W Mszy św. i spotkaniu w Bursie wzięło udział kilkadziesiąt osób.
– Chodzę w pielgrzymce w konkretnych intencjach, ale to także pokonywanie swojej słabości, czasem lenistwa, okazja dania czegoś od siebie. W tym sensie pielgrzymka nie kończy się w Częstochowie – mówi Aneta Dobranowska z Łazów.
Przewodnikiem szóstki w tym roku był ks. Antoni Mulka. – Spotkanie popielgrzymkowe to jest okazja duszpasterska do utrwalania więzi pielgrzymkowych. Także czas dzielenia się świadectwem tego, co przeżyliśmy na pielgrzymce. Dla mnie jako przewodnika spotkanie to również okazja zebrania na przyszłość refleksji i uwag ludzi, co do organizacji i prowadzenia grupy – mówi ks. Antoni.
Ludzie wracają często do wspomnień z pielgrzymki, które z jednej strony są wzruszające, a z drugiej budujące.
- Pielgrzymka dla nas jest rekolekcjami, to my sami jesteśmy ewangelizowani. Te doświadczenia są niezwykłe. W Niegowej mamy dom, gdzie nocują nasi pielgrzymi z grupy, który gospodarze zostawili nam do dyspozycji, kwatermistrzom przekazując, że klucz jest pod wycieraczką, a na kuchence gar wspaniałej zupy i kartka, żeby się częstować. W innej miejscowości mamy gospodarzy, którzy nie idą na pielgrzymkę tylko dlatego, żeby nas przyjąć, ugościć, ale od dnia kiedy się u nich pojawiamy, ruszają z nami. W roku ubiegłym prosili, żeby się modlić o potomstwo dla nich. W tym roku okazało się, że mają bliźniaki w drodze – opowiada ks. Antoni. Z Proszowic wspomina ks. Mulka wydarzenie, kiedy jedna rodzina na obiedzie przyjęła 100 osób.
To pielgrzymi zmieniają świat, są przyczynkiem do tego, że inni czynią dobro, ale to także pielgrzymi są ewangelizowani przez tych, których spotykają na trasie.