Biskup Stanisław Salaterski konsekrował kościół parafialny w Ziempniowie.
Leżąca 20 km na zachód od Mielca parafia Ziempniów należy do jednych z mniejszych w diecezji. Liczy zaledwie 600 dusz. W 2010 roku dwukrotnie wioska zalewana była przez wody powodzi. W maju wylała rzeczka Breń, a w czerwcu Wisła. Ewakuowanych było 250 mieszkańców wioski. Mieszkali w szkole i po rodzinach. W wodzie stało 50 gospodarstw, na 130 w parafii. – Kiedy biskup powierzył mi w 2010 roku proboszczowanie powiedział, że mam podnieść ludzi na duchu, wlać w ich serca nadzieję – przyznaje ks. Józef Pachut, proboszcz parafii.
Świątynia parafialna liczy sobie niespełna 50 lat. Wybudowana w rekordowym tempie, w ciągu jednego roku, została poświęcona, jednak nigdy nie była konsekrowana, czyli nie odbyła się uroczystość dedykacji świątyni. Kościół konsekrował dopiero bp Stanisław Salaterski 17 września.
– Sprawa z budową kościoła zaczęła się w 1967 roku. Tam, gdzie teraz stoi krzyż, kawałek stąd, w jeden dzień ludzie wybudowali kaplicę, właściwie kapliczkę, 5 na 6 metrów. Z tego się zrobił problem dla komunistów, więc wytargowaliśmy i dostaliśmy zgodę na budowę kościoła, ale połowę mniejszego niż dzisiejszy. Ludzie sami potem, już bez pozwoleń, przedłużyli go – opowiadał mi kiedyś parafianin, Jan Kusek. Wtedy pracami kierował ks. Kazimierz Kaczor. Za 16 lat jego duszpasterzowania stanął kościół parafialny z wieżą, plebania, dom katechetyczny. – Czasy były trudne, bo jakeśmy budowali to dróg asfaltowych nie było i prądu też nie było. Ale ludzie dali radę – tłumaczył Jan Kusek. Zanim stanęła kaplica chodzili 7, a nawet i 8 km do Czermina.
Teraz właśnie odbywają się w parafii Misje Święte. – Kiedyśmy się w czerwcu do ich organizacji przygotowywali pomyśleliśmy, że warto postawić w kościele stały ołtarz. Jeśli ołtarz to i ambonkę. Przeżywając zaś 1050. rocznicę chrztu Polski zapragnęliśmy mieć również wreszcie chrzcielnicę – opowiada ks. Pachut. W ciągu 4 miesięcy parafianie tak ofiarnie składali środki, ze szczodrego serca, że w tak krótkim czasie ufundowali te elementy wyposażenia kościoła. W małej i niezamożnej parafii uskładali prawie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Stare, drewniane ambonka i ołtarz zostały ofiarowane do kościoła na Ukrainie.
– Serdecznie gratuluję wam tej świątyni. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali swoje cierpienie, modlitwę, pracę, ofiary, kiedyś i dziś, w obecnych czasach, by ta świątynia mogła służyć waszej wspólnocie. Ks. Józefowi także dziękuję za jego wielkie zaangażowanie i gorliwość. Wszystkim zaś życzę, aby ta świątynia zawsze, tak jak jest dzisiaj, była waszą dumą i radością - mówił w homilii bp Stanisław Salaterski.