Ks. prof. Cisło: Religia w wielu krajach używana jest jako instrument i przykrywka dla interesów ekonomicznych i politycznych.
Spotkanie z ks. Cisło w Gródku nad Dunajcem, które odbyło się z inicjatywy Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej w ramach organizowanego przez nią po raz dziewiąty Dnia Społecznego, poświęcone zostało także relacjom islamsko-katolickim. Już na wstępie prelegent zaznaczył, iż mamy dwie wersje islamu. Jedną reprezentuje Republika Środkowoafrykańska, Bliski Wschód, gdzie mamy w miarę tolerancyjny islam i jeśli nikt nie podburza, to muzułmanie i chrześcijanie odwiedzają się, składają sobie życzenia z okazji obchodzonych świąt. Muzułmanie nawet lubią śpiewać nasze pieśni do Matki Bożej i chętnie odwiedzają nasze miejsca Jej poświęcone.
Z drugiej strony mamy islam przychodzący z Afryki północnej, gdzie morduje się chrześcijan, okrada, oszukuje. Twarz islamu to także gwałty na dzieciach, bezwzględne kary dla kobiet, deptanie nie tylko godności ludzi, ale i ich prawa do przyszłości. - Nie możemy w imię poprawności politycznej dopuszczać do pedofilii - apelował ks. Cisło, komentując wypowiedź jednej pani z Finlandii, która gwałt na 3-letnim chłopcu uznała za inność kulturową.
- Religia w tych krajach używana jest jako instrument i przykrywka dla wielu interesów ekonomicznych i politycznych - ocenił ks. Waldemar Cisło, który pytał także o to, dlaczego w jednym momencie otwarto granice i dotarły do nas miliony osób stamtąd. - Europa nigdy już nie będzie taka sama - dodał.
Uważa, że dzisiaj płacimy cenę za naszą głupotę. - Jako chrześcijanie, no może poza diecezją tarnowską, tracimy wiarygodność - mówił całkiem serio, choć żartując, profesor. - Jesteśmy byle jakimi chrześcijanami, więc dajemy byle jakie świadectwo. Kościół najlepiej rozwijał się wtedy, kiedy był wiarygodny - zaznaczył, mówiąc, że wyzwaniem dla nas jest jakość naszej wiary.
Zauważył także, że Kościół w wielu miejscach jest też Kościołem milczenia. - Chciałoby się, żeby ten głos był bardziej wyraźny i jednoznaczny, bo milczenie może czasem oznaczać przyzwolenie - dodał.
Bożena Kwitowska, prezes AKDT, dziękuje biskupowi za przewodniczenie Mszy św. i życzliwość dla Akcji.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
To właśnie po to, by wiedzieć, jak mamy jako chrześcijanie zachować się wobec kwestii imigrantów czy uchodźców, zorganizowano to spotkanie. - Z jednej strony wedle nakazu miłości miłosiernej mamy pomagać, ale z drugiej strony chcemy wiedzieć jak, żeby sobie nie zaszkodzić - mówi Bożena Kwitowska, prezes AKDT, która zorganizowała spotkanie. - Jeśli spojrzymy na Kościół na Zachodzie, to widzimy tam różne nurty, nawet bardzo liberalne, gdzie imamowie zapraszani są do kościołów, wygłaszają tam swoje kwestie, ale katolików do meczetów się już nie zaprasza - dodaje.
Jak bardzo ten problem jest dla nas ważny, świadczy chociażby liczba uczestników spotkania, którzy zjechali się do Gródka z całej diecezji. Spotkanie rozpoczęło się Mszą św., której przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
- Mam nadzieję, że będziecie taką polską husarią duchową, która już nie będzie rozbijać wojsk greckich pod Wiedniem, ale właśnie mieć inny sposób, by mocą ducha wprowadzać coś nowego na Starym Kontynencie, który potrzebuje odrodzenia, powracając po prostu do źródeł - mówił do "akowiczów" biskup.