Niektórzy wyznają zasadę, że żeby żyć, trzeba żuć. Jak wygląda to życie, widać na naszych ulicach.
W Tarnowie zawiązało się oddolnie towarzystwo, by walczyć z wszechobecnymi gumami do żucia, wypluwanymi przez obywateli na bruk miejski. Zwłaszcza ten na ulicy Krakowskiej, gdzie jakiś genialny projektant wymyślił, żeby chodnik został ułożony z jasnych kamiennych płyt.
Towarzystwo wpadło na pomysł, który nie przyszedł magistratowi do głowy, kiedy postanowił, że za pieniądze podatnika, wyczyści kilometry ulic Wałowej i Krakowskiej z wyplutych tam gum i innych nieczystości.
Było to chyba z rok temu. Posłuszni władzy panowie czyścili zapamiętale miejski bruk, a że tam przy okazji kogoś ochlapali lub zbrudzili właśnie odnowione elewacje kamienic – to przecież nic wielkiego. Za to ulica będzie czysta…
Niestety, brud wrócił. I gumy też. Więc ludzie się skrzyknęli, żeby – i to jest odkrycie – edukować społeczeństwo przez kampanie, bilbordy, spoty i wszelkiego rodzaju medialne środki czystości.
Ponadto zwrócono się do producenta gum, by dołożył się do utrzymania porządku w mieście. Przy barach szybkiej obsługi, restauracjach i klubach miałaby stanąć specjalne kosze na zżute gumy. Producent ma się na razie przyglądnąć projektowi…
A ja bym spróbował go pozwać do sądu, ponieważ za tyle lat wytwarzania gum do żucia naukowcy za pieniądze gumodawcy mogliby wynaleźć sposób, żeby owe wypełniacze ust degradowały się biologicznie albo przynajmniej nie pozwalały się wypluć pozostając na zawsze w ciele żującego.
Pomysł stowarzyszenia jest jak najbardziej chwalebny i sięga sedna problemu. Bo umycie ulic jest tylko leczeniem objawów, a nie usuwaniem przyczyn. Edukacja dotycząca kultury osobistej jest zawsze potrzebna, zwłaszcza dzisiaj, kiedy chamstwa w powietrzu jest więcej niż gum na trotuarze.
Wiem, wspominając choćby polskie plaże, że będzie to walka z wiatrakami. Bo na jednej z nich co metr ustawiane są kosze, ale mimo to do morza trzeba się przedzierać przez wielkie śmietnisko. Jest jednak miejsce, w którym słuszna idea edukacji kulturalnej może się ziścić.
Edukacja obywateli nie osiągnie sukcesu, jeśli nauki kultury osobistej nie będzie najpierw w domach, w rodzinach. Problem gum do żucia, jak wyrzucania śmieci byle gdzie, zaczyna się właśnie tam.