Ile warte są wyróżnienia i nagrody, które trzeba sobie po prostu kupić?
Codzienna gazeta regionalna już po raz 25. organizuje plebiscyt na „Osobowość roku”. Dziennikarze z każdego miasta na prawach powiatu i każdego powiatu ziemskiego nominowali tych, którzy wyróżniali się w mijającym roku pracą i aktywnością w kilku obszarach: kultura, praca charytatywna, biznes i samorząd. W Nowym Sączu nominowano 24 osoby, w Tarnowie - 21, w powiecie limanowskim - 22, w powiecie sądeckim - 26, a w Bochni - 24. O tym, kto otrzyma tytuł „Człowieka roku”, zdecydują mieszkańcy, co w przypadku plebiscytu popularności ma sens. Ale tenże właśnie w tym miejscu się kończy.
Dlaczego? Bo nie ma nic za darmo. Wyróżnieni zostaną ci, na których ludzie przyślą najwięcej esemsów. Wysłanie jednego głosu kosztuje 2,46 z VAT. Mając do stracenia nadmiarowe 2460 złotych mógłbym „dosypać” samemu sobie tysiąc głosów. Stosunkowo łatwo kupić sobie tytuł „Człowieka roku”.
Drugi aspekt sprawy to pojawiające się na Twarzoksiążce, na profilach ludzi nominowanych, informacje o możliwości głosowania oraz o tym, jak czują się zaszczyceni i zaskoczeni. Sam fakt, że nominaci nad wyraz chętnie zachęcają innych do zbożnego wydania 2,5 złotego, że im na tym tak zależy, świadczy o tym, że ciągle brak im w życiu dostatecznej atencji. Czy naprawdę miejsca w plebiscytach są tym, co określa ich świadomość? Jest w tym trochę pychy, ale też marksizmu.
Jedyna osoba, której nazwisko pozwolę sobie wymienić to Józef Knapik, wójt Pleśnej, oczywiście nominowany w plebiscycie. - Nie cierpię plebiscytów, w których za wielokrotne wysłanie sms-a za jedyne 2,46 z VAT, można po prostu kupić dany tytuł. Dla chcących zrobić coś dobrego proponuję spożytkować pieniądze w inny sposób: Wpłacić je na rzecz dzieci z terenu gminy Pleśna, które bardzo potrzebują pomocy - pisze na swym profilu wójt Knapik. Tu padają nazwiska i numery kont dzieci. - Na mnie (z całym szacunkiem do samego siebie) szkoda sms-a. Dziękuję i pozdrawiam - kończy Józef Knapik.