25 kwietnia dary Ducha Świętego z rąk bp. Stanisława Salaterskiego przyjęła młodzież z Marcinkowic, Chomranic, Tęgoborza i Tabaszowej.
– Według watykańskich statystyk na świecie jest 1 miliard 300 milionów chrześcijan, ale ciągle o Jezusie nie wie lub zbyt mało wie 5 miliardów ludzi – mówił do młodzieży bp Stanisław Salaterski, zachęcając ich, by i oni podjęli apostolski obowiązek głoszenia Ewangelii.
Są tacy, którzy Jezusowe ponaglenie "Idźcie i głoście" realizują, wyjeżdżając na misje, a między nimi ponad 2 tysiące polskich księży wspieranych przez nas modlitwą i finansowym wsparciem.
- Idźcie i głoście to także Światowe Dni Młodzieży, piesza pielgrzymka na Jasną Górę, to wasza aktywność w parafii, wasza aktywność w internecie na forach społecznościowych, opowiadanie o Jezusie i przyznawanie się, że idę za Jezusem przez życie i jestem szczęśliwym, spełnionym człowiekiem – mówił biskup.
W stawaniu się apostołami Jezusa, odnalezieniu swojego miejsca w Kościele i świecie ma pomóc Duch Święty. Trzeba jedynie strzec w sobie otwarcia się na Jego dary i wrażliwości na Boże natchnienia.
25 kwietnia dary te przyjęło 98 młodych osób z Marcinkowic i Chomranic oraz 69 z Tęgoborza i Tabaszowej. – Przed przyjęciem bierzmowania w Poniedziałek Wielkanocny codziennie spotykaliśmy się w kościele na nowennie do Ducha Świętego. Młodzież uczestniczyła w Mszy św., uczestniczyła w adoracji, słuchała kazań, w piątek otrzymali krzyże, a w sobotę różańce – wyjaśnia ks. Stanisław Stręk, wikariusz z Tęgoborza, który przez trzy lata przygotowywał młodych do przyjęcia sakramentu bierzmowania w tej parafii.
Jakich patronów młodzi wybierali? Mikołaj z Marcinkowic postawił na św. Maksymiliana. – Oddał życie za drugiego człowieka, poza tym jest patronem honorowych dawców krwi – tłumaczy i choć sam krwi oddawać jeszcze nie może, lubi pomagać innym. Krystian z Chomranic za papieżem wybrał imię Franciszek i zwyczajnie czuje, że to dobry wybór.
W Tęgoborzu z kolei sporo było Stanisławów. Być może po patronie parafii św. Stanisławie ze Szczepanowa. Ponoć to już tu tradycja, która obrosła w anegdoty. Kiedyś ktoś zapytał jednego z chłopaków, po którym Stanisławie wybrał imię: biskupie i męczenniku czy Kostce? Przyznał, że nie wie, a koledzy wyjawili, że patrona wybrał mu dziadek i jeszcze stówę dopłacił.